Kohver był asem KAPO. Estoński generał: FSB zwabiła go w pułapkę

Kohver w 2010 roku otrzymał od prezydenta Estonii order za zasługi, które są objęte tajemnicą państwową president.ee

Trzy doby po uprowadzeniu oficera estońskich służb przez Rosjan Moskwa wciąż odmawia dyplomatom estońskim kontaktu z więźniem. Tymczasem pojawiają się kolejne informacje na temat kulis porwania Estona Kohvera. Coraz więcej wiadomo też na temat jego służby w Policji Bezpieczeństwa.

Estonowi Kohverowi grozi do 20 lat więzienia. W sobotę sąd w Moskwie, gdzie przewieziono z Pskowa oficera Policji Bezpieczeństwa (Kaitsepolitsei, KAPO), aresztował go na dwa miesiące pod zarzutem szpiegostwa, nielegalnego posiadania broni i nielegalnego przekroczenia granicy. Śledztwo prowadzi Federalna Służba Bezpieczeństwa. W wersji rosyjskiej FSB udaremniła tajną operację estońskich służb na terytorium Rosji.

W wersji estońskiej funkcjonariusz prowadził działania związane z zapobieganiem przestępczej działalności przemytników. Przebywał na estońskim terytorium, gdy został napadnięty przez grupę przybyłą nielegalnie z Rosji. Napastnicy użyli siły fizycznej, grozili bronią i uprowadzili Estończyka na swoją stronę granicy. Prawdopodobnie jeszcze tego samego dnia Kohver został z położonego niedaleko granicy Pskowa przewieziony do Moskwy.

Bezprawna izolacja

W niedzielę wieczorem szef MSZ Estonii Urmas Päet powiedział w państwowej telewizji, że do tej pory konsulowi nie pozwolono na kontakt z Kohverem. Oficer KAPO siedzi w moskiewskim Lefortowie, gdzie swoich więźniów trzyma FSB, i wciąż nikt z nim nie mógł porozmawiać ani się spotkać. Niewykluczone, że Rosjanie uniemożliwiają kontakt, bo wciąż "pracują" nad Estończykiem - być może chodzi o to, żeby przyznał się przynajmniej do części zarzucanych mu przestępstw, zanim ktokolwiek z Estonii z nim porozmawia.

Co więcej, Rosja do tej pory nawet oficjalnie nie poinformowała Estonii o zatrzymaniu i aresztowaniu Kohvera. Moskwa łamie prawo międzynarodowe, ale też własne, które przewiduje, że jeśli zostaje zatrzymany obywatel obcego państwa, to należy poinformować jego ambasadę w ciągu 12 godzin. MSZ Estonii prosił stronę rosyjską o umożliwienie spotkania konsula z Kohverem i w piątek, i w sobotę, i w niedzielę.

Interweniuje MSZ, swoimi kanałami działa też MSW (któremu podlega formalnie KAPO). Minister spraw wewnętrznych Hanno Pevkur przyznał, że sytuację mocno komplikuje fakt, że rosyjscy pogranicznicy to część FSB. FSB z kolei bezpośrednio podlega prezydentowi Rosji. - To komplikuje moje rozmowy z rosyjskim kolegą (szefem MSW - red.). On rozmawia z FSB, dostaje od nich informacje, które potem przekazuje do mnie, ale FSB nie podlega MSW Rosji - mówi Pevkur. I dodaje: - Mamy nadzieję na współpracę z Rosją. Jeśli współpracy nie będzie, wyjaśnić to przestępstwo będzie bardzo trudno.

Wpadł w pułapkę?

Generał Ants Laaneots (dowódca armii 2006-2011, obecnie doradca premiera) uważa, że FSB zastawiła pułapkę na Kohvera. Zwabiła go w pobliże granicy, gdzie miał się spotkać ze swoim informatorem z Rosji.

Dlaczego Rosjanie przeprowadzili taką operację? Zdaniem gen. Laaneotsa, z dwóch powodów. Po pierwsze, Kohver był jednym z najlepszych estońskich oficerów pracujących na kierunku rosyjskim, bardzo szkodził Rosjanom. Po drugie, chodziło o skompromitowanie Estonii.

"FSB oficjalnie ogłosiła, że oficer został zatrzymany na terytorium Rosji, że miał broń nielegalnie przeniesioną przez granicę. Oskarżają go o szpiegostwo, o to, że czekał na agenta, który miał przekazać informacje" - mówi Laaneots w rozmowie z dziennikiem "Postimees". "Agenta, który miał przejść granicę, na którego czekał Kohver, po prostu nie było. Chcieli Kohvera zwabić w pobliże granicy. Po czym agenci FSB przekroczyli granicę i zatrzymali go".

Niedaleko leży wieś Miikse. Góra czterdziestu mieszkańców, głównie prawosławnych (we wsi cerkiew z 1952 r.). W tych okolicach mieszkają Setu - ugrofińska grupa etniczna, która posługuje się językiem bardzo podobnym do estońskiego, ale która wyznaje prawosławie (podczas gdy Estończycy - luteranizm). Obszar zamieszkiwany przez Setu, czyli Setumaa, jest podzielona granicą estońsko-rosyjską. Przed 1940 r. i aneksją sowiecką cały ten obszar należał do Estonii.

W miejscu, skąd porwano Kohvera, po rosyjskiej stronie granicy rośnie gęsty zagajnik, w którym łatwo można się ukryć. Według współpracownika portalu Delfi.ee, który był na miejscu, najprawdopodobniej oficerowie FSB ukrywali się w zaroślach zagajnika, skąd mogli z łatwością wypatrzyć nadchodzącego przez otwartą przestrzeń Kohvera.

Dlaczego Kohver nie użył broni? "Według naszych informacji pracownicy rosyjskiej służby użyli broni, a że po stronie estońskiej był jeden pracownik KAPO, a z rosyjskiej było ich więcej, to użycie broni w danej sytuacji mogło prowadzić do utraty życia. W danej sytuacji pracownik KAPO postąpił w jedyny prawidłowy sposób" - mówił szef MSW Hanno Pevkur.

"To prawda, że pracownik KAPO miał przy sobie broń służbową. To logiczne, że człowiek wypełniający służbowe obowiązki ma przy sobie broń służbową. Strona rosyjska ma rację w tym, że broń przekroczyła granicę, ale to nie był handel bronią. Komentować motywy rosyjskiej służby specjalnej jest bardzo trudno" - tak Pevkur odniósł się do stawianego przez Rosjan zarzutu posiadania broni przez Kohvera.

"Bardzo groźne jest to, że Rosjanie sobie przyjęli, że jeśli tworzą jakąś legendę, to z niej nie rezygnują. Estońskiej stronie będzie bardzo trudno doprowadzić do wydania Kohvera" - pesymizmu nie ukrywa gen. Laaneots. Faktycznie, zazwyczaj w grze wywiadów takich rzeczy się nie nagłaśnia. W tym wypadku Moskwa wyraźnie chce to rozegrać politycznie. A to oznacza, że oficer KAPO może zostać złożony na ołtarzu eskalacji relacji z Estonią i całym Zachodem.

Dlaczego?

Zastępca szefa KAPO Martin Arpo powiedział w sobotę, że Kohver zbierał na terytorium Estonii niedaleko granicy "informacje związane z międzynarodowym przemytem i korupcją". Z drugiej jednak strony Rosjanie twierdzą, że Kohver werbuje i pracuje z agentami estońskimi w Rosji. Jedno nie wyklucza drugiego.

Jedna z wersji śledztwa mówi, że KAPO, w tym wypadku Kohver, zajmowała się przemytem, w który byli zamieszani ludzie z FSB. - Prawdopodobnie zdecydowane kroki KAPO w walce z przestępczością bardzo kogoś zdenerwowały - mówi były minister spraw wewnętrznych Ken-Marti Vaher. - Czy był to pierwszy krok w kolejce prowokacyjnych działań Rosji, czy jednostkowy przypadek starcia interesów służb bezpieczeństwa dwóch krajów, czas pokaże - powiedział Vaher największemu dziennikowi estońskiemu "Eesti Päevaleht".

Tymczasem lokalny rosyjski portal pln-pskov.ru przypomina, że w 2011 r. FSB nazwała Kohvera jednym z oficerów prowadzących estońskich agentów w Rosji. Ówczesny szef obwodowego zarządu FSB w Pskowie Gieorgij Draczew wymienił po nazwisku pięciu estońskich oficerów KAPO mających pracować na obszarze Pskowszczyzny, wśród nich był Kohver. Draczew mówił o tym, ostrzegając mieszkańców obwodu, że mogą być próby werbunku. W grupie ryzyka byli biznesmeni robiący jakieś interesy w Estonii, urzędnicy, Rosjanie mający krewnych w Estonii oraz wszyscy ci, których estońskie służby mogą zatrzymać przy popełnianiu przestępstwa. Chodzi rzecz jasna przede wszystkim o przemytników.

Ważne jest zwłaszcza to ostatnie. Biorąc pod uwagę tłumaczenia strony estońskiej o walce Kohvera z kontrabandą, bardzo prawdopodobne jest, że Kohver miał swoich informatorów w środowisku rosyjskich przemytników. I niewykluczone, że jeden z takich ludzi "wystawił" Estończyka FSB. Lub to FSB podsunęła Kohverowi takiego fałszywego informatora.

Estońskie media szukają informacji na temat oficera KAPO. Okazuje się, że Kohver w 2011 r. brał udział w uwolnieniu siedmiorga estońskich turystów porwanych w Libanie. Teraz to wyszło na jaw, bo Kohvera widać na zdjęciach wśród osób towarzyszących ministrowi spraw zagranicznych Urmasowi Päetowi w podróży do Libanu. Estoński tygodnik "Eesti Ekspress" pisał o Kohverze w 2010 r. przy okazji przyznania orderu, który oficer KAPO dostał od prezydenta za zasługi objęte tajemnicą państwową. Kohver w KAPO pracować ma od 1991 r., a ostatnio zajmował się terroryzmem i ekstremizmem, w tym nielegalną działalnością lewicowych i prawicowych radykałów.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: Postimees, Eesti Päevaleht, Delfi.ee, Eesti Ekspress, ERR

Źródło zdjęcia głównego: president.ee

Tagi:
Raporty: