Kluczowe stany dla Obamy. Romney walczy o swing states


Barack Obama wygrywa w sondażach w trzech kluczowych stanach (tzw. swing states), które mogą zadecydować o rezultacie listopadowych wyborów prezydenckich - wynika z najnowszego badania opinii publicznej. Romney, mimo intensywnej kampanii, nie przekonał do siebie tamtejszych wyborców.

Według sondażu "New York Timesa", telewizji CBS News i Uniwersytetu Quinnipiac Obama ma nad Romneyem przewagę sześciu punktów procentowych na Florydzie i w Ohio, oraz jeszcze większą, 11 procent, w Pensylwanii. Są to tzw. swing states - stany, w których szanse prezydenckich kandydatów demokratycznych i republikańskich są mniej więcej równe, co sprawia, że pełnią one rolę języczka u wagi w wyborach. Inne takie stany to m.in. Wirginia, Wisconsin i Kolorado, gdzie sondaże będą przeprowadzone w najbliższych tygodniach. We wszystkich tych sześciu stanach Obama wygrał wybory w 2008 roku, głównie dzięki poparciu niezależnych wyborców. W tym roku jednak jego popularność zmalała w tej grupie elektoratu. Romney przekonuje, ale... W tzw. swing states Romney prowadzi usilną kampanię, aby przekonać wyborców, że prezydent nie zasługuje na reelekcję. Szanse Obamy zmniejsza stan gospodarki, która wciąż generuje zbyt mało nowych miejsc pracy. Większość Amerykanów krytycznie ocenia działania administrację na rzecz poprawy tej sytuacji. Romney podkreśla w kampanii swoje doświadczenie biznesmana, które ma zapewnić przyspieszenie wzrostu gospodarki amerykańskiej. Wielu wyborców przekonują jednak argumenty Demokratów, że jako szef firmy Bain Capital w latach 90. Romney troszczył się głównie o jej zyski, a nie o los pracowników przedsiębiorstw, które Bain Capital kupował, aby zwiększyć ich rentowność i drastycznie redukował zatrudnienie.

Obawy o uczciwość Wielu Amerykanów ma też wątpliwości co do uczciwości Romneya. Demokraci sugerują, że uchyla się od ujawnienia swych zeznań podatkowych z przeszłości, ponieważ ukrywa swoje dochody w rajach podatkowych i na kontach w bankach szwajcarskich. Z sondaży wynika, że wyborcy darzą Obamę większą sympatią jako człowieka i mają do niego zaufanie jako do polityka, który bardziej troszczy się o zwykłych ludzi.

Autor: jak/ja / Źródło: PAP