Cztery dni w całkowitej tajemnicy. Seria zdjęć po wyjeździe z Pekinu


Północnokoreańska państwowa agencja prasowa KCNA opublikowała w środę kilkanaście zdjęć z pobytu dyktatora Kim Dzong Una w Chinach. Tym samym ostatecznie zostały przecięte spekulacje o tym, czy przywódca reżimu w Pjongjangu rzeczywiście odwiedził w ostatnich dniach Państwo Środka. Według ekspertów jest to również dowód na wciąż bliskie relacje chińsko-północnokoreańskie.

Władze w Pekinie oficjalnie potwierdziły w środę, że Kim Dzong Un przebywał z czterodniową wizytą w Chinach od niedzieli.

Była to pierwsza znana podróż Kima za granicę od 2011 roku, gdy przejął władzę po śmierci swego ojca, Kim Dzong Ila.

Cztery dni wizyty

Według chińskiej państwowej agencji Xinhua północnokoreański przywódca rozmawiał z Xi m.in. o rozwoju stosunków między Koreą Północną i Chinami, a także o "utrzymaniu pokoju na Półwyspie Koreańskim i innych kwestiach". Kim Dzong Un miał też potwierdzić chęć spotkania z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Kim rozmawiał również z szefem chińskiego rządu Li Keqiangiem oraz członkami Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin.

Relacjonująca wizytę oficjalna północnokoreańska agencja KCNA nie wspomina jednak o złożonych przez Kima deklaracjach, dotyczących rozbrojenia nuklearnego. Podaje za to, że Xi "z przyjemnością" przyjął zaproszenie Kima do Korei Północnej. Taka informacja nie znalazła się natomiast w relacji chińskiego MSZ, który wspomina tylko, że chiński prezydent zobowiązał się do podtrzymywania dialogu z Kimem poprzez dwustronne wizyty oraz wysyłanie emisariuszy i wymianę korespondencji.

Przekazane przez agencję KCNA zdjęcia, pokazują różne momenty czterodniowej wizyty dyktatora w Państwie Środka. Widać na nich Kima pozującego do zdjęć i ściskającego rękę przywódcy Chin Xi Jinpinga, ich wspólne toasty oraz co najmniej jedną wizytę poza kompleksami rządowymi. Na wszystkich zdjęciach Kim Dzong Unowi towarzyszy jego żona - Ri Sol Dzu.

Agencja KCNA opublikowała też zdjęcie pokazujące Kim Dzong Una witającego się lub żegnającego się na peronie z przedstawicielami chińskich władz. Dyktator macha im z wnętrza swego pancernego pociągu, którym przybył do Chin.

Chiny są uznawane za najbliższego sojusznika Korei Północnej, choć według komentatorów stosunki między tymi krajami w ostatnim czasie bardzo się ochłodziły. Przeprowadzane przez reżim w Pjongjangu próby atomowe i rakietowe irytowały chińskie władze, według których takie działania destabilizują sytuację w regionie.

Wizyta Kim Dzong Una w Pekinie podważa jednak, według ekspertów, twierdzenia o rozłamie w relacjach Chin z Koreą Północną. Ma pokazywać, że północnokoreański przywódca chce mieć Pekin po swojej stronie przez planowanymi odpowiednio na kwiecień i maj spotkaniami z przywódcami Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych - ocenia cytowany przez "South China Morning Post" prof. Bates Gill z australijskiego Macquarie University.

Według informacji przekazanych przez Seul dyktator jest gotowy dyskutować na temat wstrzymania swojego programu zbrojeń atomowych.

Spotkanie Kim Dzong Una z Xi Jinpingiem jest w tej sytuacji "bardzo silnym sygnałem dla Muna (Dze Ina, prezydenta Korei Południowej - red.) i (Donalda - red.) Trumpa, mającym świadczyć o gotowości Chin do udzielania przynajmniej politycznego wsparcia" reżimowi w Pjongjangu - twierdzi prof. Gill.

Podobnego zdania jest inny cytowany przez gazetę ekspert ds. wojskowości Zhou Chenming. Zwraca on uwagę, że potrzebę ocieplenia relacji z Chinami wymusiła na Korei Północnej skuteczność ostatnich międzynarodowych sankcji nałożonych na to państwo.

Również po stronie Pekinu za gotowością do przyjęcia północnokoreańskiego przywódcy - zdaniem ekspertów - przemawiają twarde interesy, które przeważyły nad mogącą nadal się utrzymywać niechęcią.

Ekspert ds. Korei Północnej Donald Kirk wskazał na łamach "SCMP" na szereg ważnych okoliczności, które skłoniły Xi Jinpinga do spotkania z Kim Dzong Unem: widmo wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi i odchodzenie Japonii od powojennego pacyfizmu.

W ubiegłym roku Korea Północna przeprowadziła największą dotąd próbę jądrową i wystrzeliła kilka rakiet balistycznych, za co Rada Bezpieczeństwa ONZ nałożyła na nią sankcje. Komunistyczny reżim ogłosił, że jest w stanie dokonać ataku nuklearnego na kontynentalne terytorium USA.

Autor: mm/adso / Źródło: tvn24.pl, South China Morning Post, PAP