Kim każe "bezlitośnie zmiażdżyć" wrogów reżimu


Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un zażądał od sędziów i policji podjęcia kroków przeciwko "buntowniczym elementom w społeczeństwie". To jego reakcja na zamieszki, do których miało dojść wśród głodujących mieszkańców kraju - poinformował "Daily Telegraph".

Jak podaje "Daily Telegraph", wiadomość od Kim Dzong Una została odczytana na spotkaniu szefów policji, na którym przywódca żądał, aby znaleźć i wyeliminować "zbuntowanych ludzi, którzy manewrując za kulisami chcą zniszczyć naszą jedność i wywołują zamieszki".

Jak podała agencja KCNA, jest to potwierdzenie tego, że zdarzały się drobne incydenty przeciwko reżimowi w ciągu ostatnich lat.

W wiadomości skierowanej do policji znalazła się także informacja, że siły "muszą znaleźć tych, którzy tylko czekają, aby uwolnić ukryte sztylety i bezlitośnie zmiażdżyć każdego z nich".

Kim Dzong Un wygłosił podobne oświadczenie w ubiegły poniedziałek w czasie pierwszego od 30 lat spotkania sędziów i prokuratorów. Te organy zostały zobowiązane przez przywódcę, aby "upubliczniać i udaremniać ruchy wewnętrznych i zewnętrznych wrogów ustroju socjalistycznego".

Reżim traci na sile? Jak mówił profesor Toshimitsu Shidemura z Uniwersytetu Waseda w Tokio, specjalista od spraw północnokoreańskich, istnieją wiarygodne doniesienia, że reżim traci swą żelazną kontrolę w części kraju. - Rozkazy z Phenianu nie są wprowadzane na obszarach wiejskich, a stamtąd płyną głosy sprzeciwu wobec reżimu, którego moc cały czas słabnie - powiedział Shidemura w rozmowie z "Daily Telegraph".

Jak dodał, w tej chwili nie jest jednak możliwe, aby w Korei Północnej miało miejsce powstanie w stylu arabskiej wiosny. - Każdy, kto mówiłby w ten sposób byłby aresztowany, a jego rodzina zostałaby zabita - powiedział profesor. - Jednak jeśli Kim nadal będzie wymagał aresztowań, to znaczy, że jego rząd jest mniej efektywny niż wcześniej - ocenił.

Autor: abs//bgr / Źródło: The Telegraph