"Kenia ma na pieńku z somalijskimi dżihadystami"

[object Object]
W akcję przeciwko terrorystom zaangażowano wojskotvn24
wideo 2/10

- Jest to organizacja, która teraz prowadzi wojnę metodami terrorystycznymi - mówił o organizacji Al-Szabab, która podejrzana jest o zamach w Nairobi, Wojciech Jagielski. Korespondent wojenny mówił, że ci somalijscy dżihadyści od dłuższego czasu grozili Kenii.

Grupa uzbrojonych, zamaskowanych mężczyzn zaatakowała centrum handlowe w Nairobi. Zginęło kilkadziesiąt osób, jest wielu rannych. Rząd przypuszcza, że to atak terrorystyczny, którego dokonało ugrupowanie Al-Szabab.

To właśnie Al-Szabab, radykalna milicja islamska, jest głównym przeciwnikiem władz centralnych w Somalii. W sierpniu 2011 roku siły Unii Afrykańskiej, w tym kenijskie, zmusiły Al-Szabab do wycofania się z Mogadiszu, jednak islamiści w dalszym ciągu przeprowadzają ataki w tym mieście i kontrolują wiejskie obszary kraju. Do ostatniego zamachu doszło na początku września, zginęło w nim kilkanaście osób. Al-Szabab za swego wroga uważa też Kenię. Już w przeszłości groziła zaatakowaniem centrum, popularnego wśród zamożnych Kenijczyków i cudzoziemców mieszkających w Nairobi.

Al-Szabab cały czas groźny

- Jest to ruch zbrojny, polityczny z sąsiedniej Somalii, który przez pół ruchu Somalią rządził, później został odsunięty od władzy w wyniku etiopskiej inwazji zbrojnej - mówił z kolei o Al-Szabab korespondent wojenny Wojciech Jagielski w TVN24. Jak mówił, dwa lata temu przeciwko Al-Szabab i somalijskim dżihadżystom do walk włączyła się Kenia, która posłała swoje wojsko od południa. - Od dłuższego czasu, przynajmniej od dwóch lat Kenia ma na pieńku z somalijskim dżihadystami, którzy zapowiadali, że będą dokonywać zamachów bombowych, będą atakować cele w Kenii po to, aby zemścić się za kenijską inwazję na Somalię - zauważył.

I dodał: - Jest to organizacja, która teraz prowadzi wojnę metodami terrorystycznymi, dokonuje zamachów bombowych przede wszystkim w Mogadiszu. Od dawna nie atakował Al-Szabab nigdzie poza granicami Somalii.

Jak powiedział, "o sile Al-Szabab trudno dzisiaj wyrokować dlatego, że ten ruch został rozbity". - Mówiło się że z południa Somalii przenosi się na północ, w góry po to, żeby wylizać się z ran, odtworzyć siły - podkreślił.

Autor: nsz//gak / Źródło: tvn24

Tagi:
Raporty: