Kazał się wynieść Polakowi "do godz. 16". Potem nastąpił wybuch i wielki pożar

W Irlandii spłonęło sześć domów
W Irlandii spłonęło sześć domów
Kontakt 24 / matys
W wielkim pożarze w Irlandii spłonęło sześć domówKontakt 24 / matys

- Zapytałem go, co zrobiłem nie tak. On odpowiedział, że nic, że niczego do mnie nie ma, ale że nie może nic powiedzieć i po prostu muszę opuścić dzisiaj dom - mówi w rozmowie z dziennikiem "Irish Independent" pan Włodzimierz, jeden z Polaków, którzy we wtorek stracili wszystko w pożarze domów w mieście Newbridge w Irlandii.

Pożar wybuchł na osiedlu Milfield Manor. W ciągu trzech godzin ogień doszczętnie strawił sześć domów w szeregowej zabudowie. Polak opowiada, że właściciel domu, w którym wynajmował pokój, kazał mu się wyprowadzić do godz. 16, a tuż po tej godzinie nastąpił wybuch. W sumie ogień strawił sześć domów.

Film pokazujący walkę strażaków o ocalenie ich dobytku na Kontakt24 przekazali Reporterzy 24 z Irlandii. Polakom, Irlandczykom i Filipińczykom, którzy stracili dobytek w pożarze, pomaga od dwóch dni miejscowa ludność.

"Powiedział, że mam się wynieść jeszcze tego dnia, do 16.00”

Nikt nie zginął i nie został ranny. Policja i straż pożarna, które początkowo nie wiedziały, co było przyczyną pożaru, w nocy ze środy na czwartek przesłuchiwały jednak właściciela jednego ze spalonych mieszkań - donosi w czwartkowy poranek dziennik "Irish Examiner".

Jak pisze gazeta - policja była bardzo ciekawa, co do powiedzenia w sprawie ogromnego pożaru ma 39-latek. Służby nie ujawniły, co takiego im powiedział, ale nie ma informacji mówiącej o tym, by został wypuszczony do domu.

Tymczasem "Irish Independent" rozmawiał w środę m.in. z Polakami, którzy stracili w pożarze domów wszystko i słowa jednego z nich sugerują, co najmniej dziwny scenariusz wtorkowych wydarzeń.

39-letni właściciel przyszedł bowiem niespodziewanie do pana Włodzimierza, który wynajmował od niego pokój w domu "od prawie roku" i "powiedział, że ma się z niego wynieść jeszcze tego dnia, do godz. 16".

- To był dla mnie szok. Nie wiedziałem, dlaczego, a on nie chciał mi wyjaśnić. Zapytałem go, co zrobiłem nie tak. On odpowiedział, że nic, że niczego do mnie nie ma, ale że nie może nic powiedzieć i po prostu muszę opuścić dzisiaj dom - mówił pan Włodzimierz cytowany przez irlandzki dziennik.

Polak wziął więc ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy, umawiając się z 39-letnim Wardem, że po resztę wróci wieczorem. - Powiedział, że w porządku i że w domu nie mogę zostać, bo nie jest bezpieczny - dodał pan Włodzimierz.

Co robił właściciel domu?

Tuz po godz. 16 nagle wybuchł pożar, który prawdopodobnie poprzedziła eksplozja. Lokatorzy z drugiego domu sąsiadującego z panem Włodzimierzem wybiegli wtedy na chodnik. Mąż, żona i dwoje małych dzieci zobaczyli 39-letniego właściciela wsiadającego do swojego samochodu. - Poprosiłem go, żeby zadzwonił po straż pożarną, ale ten odpowiedział, że nie ma telefonu. Wsiadł i odjechał - powiedział mężczyzna w rozmowie z "Irish Independent".

Chwilę później ogień przeniósł się na kolejne domy i gdy do miejscu pojawili się strażacy, wiedzieli już, że nie da się ich ocalić. Kilka rodzin żyjących do wtorku w sześciu domach straciło cały dobytek.

Inny z Polaków żyjący tam z rodziną - pan Marcin - powiedział w rozmowie z "Irish Independent", że tuż po godz. 16 "usłyszał wybuch, wybiegł i zobaczył, że z domu obok wyleciały szyby z okien". Potem pan Marcin zobaczył olbrzymi pożar w środku tego domu, wrócił więc do rodziny, zabrał żonę, dwoje małych dzieci i paszporty, i czekał na przyjazd straży pożarnej.

- Pożar szybko się rozprzestrzeniał. Wszystko, co mieliśmy, przepadło. Nasze ubrania, ubrania naszych dzieci, wszystkie zdjęcia. Wszystko - powiedział.

Mieszkańcy pomagają poszkodowanym

Miejscowa społeczność na wieść o pożarze od razu zaczęła organizować pomoc. Stworzono numer rachunku bankowego, na który można przesyłać pieniądze dla rodzin. W Newbridge, gdzie w jednym z ośrodków rodziny tymczasowo mieszkają, pojawiają się też mieszkańcy miasta przynoszący ubrania i żywność. Pojawiły się też dzieci, które oddają najmłodszych ofiarom pożaru swoje zabawki.

Dzieci rodzin z Polski, Irlandii i Filipin to trzy dziewczynki w wieku od 18 miesięcy do czterech lat oraz czterech chłopców w wieku 5-11 lat.

Autor: adso\mtom / Źródło: "The Irish Independent", "Irish Examiner", Kontakt24

Źródło zdjęcia głównego: panoramairl.com