Media: w Ałmaty słychać strzały, trwają grabieże

Źródło:
BBC, PAP

Utrzymuje się trudna sytuacja w Ałmaty, największym mieście Kazachstanu. Media, powołując się na świadków, informują, że w centrum nadal dochodzi do strzelaniny i trwają grabieże. - Ludzie boją się wyjść na ulicę. Wojsko i policja blokują kluczowe miejsca w mieście, w którym odbywały się największe, ogólnokrajowe protesty antyrządowe. Gdy zbliżaliśmy się do żołnierzy zgromadzonych na głównym placu, krzyczeli na nas i oddawali strzały ostrzegawcze - przekazał reporter BBC.

W Ałmaty zamknięto dojazd na plac Republiki, który był w ostatnim czasie centrum protestów. Korespondenci kazachskiego oddziału Radia Swoboda widzieli w okolicy placu ciała co najmniej trzech osób.

Radio Swoboda informowało wieczorem, że trwa grabienie supermarketu Magnum w centrum targowym Aport na skraju miasta. Według relacji dziennikarzy wolontariusze z pałkami stali przy tym centrum handlowym, próbując zapobiec kradzieżom. Ostrzegają ludzi, że rzeczy, które wynoszą, nie są ich własnością, ale - jak donosiło Radio Swoboda - nikt ich nie słucha.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Korespondenci informowali w piątek o ogromnych kolejkach na stacjach benzynowych i przed bankomatami. W sklepach brakuje chleba. Niektórzy mieszkańcy mówią, że nie mają już gotówki i jeśli sytuacja się nie zmieni, zaczną głodować. Transport publiczny w mieście przestał działać, a lotnisko jest zamknięte dla cudzoziemców.

BBC: Ałmaty wygląda jak miasto z filmu o apokalipsie

Reporter BBC Abdujalil Abdurasulov zwrócił uwagę, że jadąc w piątek wczesnym rankiem po największym mieście Kazachstanu, wciąż wyczuwało się zapach spalonych pojazdów. - Wygląda jak miasto z filmu o apokalipsie - ocenił.

- Ludzie boją się wyjść na ulicę. Wojsko i policja blokują kluczowe miejsca w mieście, w którym odbywały się największe, ogólnokrajowe protesty antyrządowe. Gdy zbliżaliśmy się do żołnierzy zgromadzonych na głównym placu, krzyczeli na nas i oddawali strzały ostrzegawcze - przekazał reporter BBC.

Abdujalil Abdurasulov podkreślił, że zwykle Ałmaty tętniło życiem. - Teraz sklepy i banki zostały splądrowane lub zniszczone. Powrót do normalności zajmie trochę czasu - ocenił.

Dziennikarz zwrócił uwagę, że wiele zniszczonych budynków znajduje się wokół głównego placu. - Pobliskie budynki mediów zostały zaatakowane, a urząd burmistrza spalony. Jest teraz czarny jak smoła, spowity czarnym dymem - dodał.

Dziennikarz rozmawiał z mieszkańcami. Jedna z napotkanych kobiet oceniła, że rząd od początku powinien działać bardziej stanowczo. - Gdyby na samym początku użyli siły, nie doszłoby do tego niepokoju - stwierdziła. - Może bali się potępienia, że użyli broni, ale teraz widzicie, do czego doprowadziło to podejście - dodała.

Inni mieszkańcy Ałmaty podeszli do protestujących ze zrozumieniem. - Rozumiem ich żądania - powiedział 22-letni kucharz. - Widać, że nasze pensje nie rosną, a większość społeczeństwa się zmaga. Ale przez grabież i chuligaństwo cierpią zwykli ludzie. Trzeba to powstrzymać - stwierdził.

Prezydent każe strzelać do "terrorystów" bez ostrzeżenia

Kazachskie MSW podało w piątek, że podczas operacji w kraju zabito 26 osób, które - jak zapewnia resort - były uzbrojone, a zatrzymano prawie 4 tysiące osób. Poinformowano o śmierci 18 funkcjonariuszy resortów siłowych.

Prezydent Kasym-Żomart Tokajew w przemówieniu do narodu oznajmił w piątek, że Ałmaty zostało zaatakowane "przez 20 tysięcy bojowników", w tym rzekomo przeszkolonych za granicą. Dodał, że kazał strzelać do "terrorystów" bez ostrzeżenia. Oskarżył przy tym "tak zwane niezależne media i zagranicznych działaczy, dalekich od rdzennych interesów naszego wielokulturowego narodu" o przyczynienie się do tragedii w jego kraju.

Gwałtowne protesty w Kazachstanie

W niedzielę w Kazachstanie wybuchły gwałtowne protesty, które były początkowo skierowane przeciwko wzrostowi cen paliw, a potem przybrały charakter polityczny. Podczas demonstracji wykrzykiwano hasła przeciwko poprzedniemu prezydentowi, 81-letniemu Nursułtanowi Nazarbajewowi, od którego według protestujących Tokajew przejął obowiązki szefa państwa tylko formalnie.

W czwartek rozpoczęto wysyłanie do Kazachstanu na prośbę Tokajewa wojsk kierowanej przez Rosję Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB). Tokajew wezwał je na pomoc w związku z "zewnętrzną agresją", jak nazwał protesty.

Autorka/Autor:asty//now

Źródło: BBC, PAP

Tagi:
Raporty: