Kambodża bierze się za Czerwonych Khmerów

Aktualizacja:

Policja kambodżańska aresztowała dziś jednego z najbliższych współpracowników przywódcy Czerwonych Khmerów Pot Pota. Khieu Samphan pełnił w ich rządzie funkcję premiera i szefa państwa.

Aresztowania dokonano w szpitalu, gdzie Samphan trafił po wypadku i kontuzji, jakich doznał w swoim domu. Teraz stanie przed oenzetowskim Trybunałem ds. ludobójstwa w Kambodży, który powstał, by sądzić zbrodnie popełnione przez reżym Czerwonych Khmerów.

76-letni Khieu Samphan w latach 1976-1979 pełnił funkcję szefa państwa, choć realna władza i siła należały do Pol Pota. W 1985 roku zastąpił go oficjalnie w roli przywódcy Czerwonych Khmerów. Do dziś utrzymuje, że nic nie wie o ludobójstwie dokonanym w latach siedemdziesiątych.

Samphan jest kolejnym wysokim rangą członkiem Czerwonych Khmerów aresztowanym w ostatnich miesiącach. Wcześniej zatrzymano Kanga Kek Ieu - kierownika osławionego więzienia Tuol Sleng (S-21) w Kambodży, gdzie zabito kilkanaście tysięcy ludzi.

W połowie września zatrzymano też "Brata Numer Dwa" - najbliższego współpracownika Pol Pota, odpowiadającego za tzw. pola śmierci - czyli masowe egzekucje dokonywane na ludności cywilnej. A w zeszłym organy ścigania aresztowały ministra spraw zagranicznych reżimu Czerwonych Khmerów Ienga Sary'ego oraz jego żonę, pełniącą w rządzie Czerwonych Khmerów funkcję ministra edukacji oraz ministra ds. socjalnych.

Reżim Czerwonych Khmerów

Czerwoni Khmerzy wprowadzili w latach 1975-1979 w Kambodży rządy żelaznej ręki. Zamordowano wtedy ponad dwa miliony ludzi z około siedmiu milionów mieszkańców Kambodży, więcej niż 25 proc. ludności. Wytępiono całą opozycję, ale zabito też tysiące niewinnych wieśniaków.

Na porządku dziennym były eksterminacje całych wiosek i miasteczek. Masowo przesiedlano wtedy ludzi, zmuszano do przenoszenia się na wieś, by zrealizować utopijną wizję Pol Pota. Opornych czekały bezwzględne represje.

Większość odpowiedzialnych za zbrodnie w latach 70. nigdy nie została osądzona. Powstanie w 2006 roku międzynarodowego trybunału, choć trwało aż osiem lat, może być ostatnią szansą na zmianę tego stanu rzeczy, bowiem większość decydentów Czerwonych Khmerów już nie żyje lub jest w podeszłym wieku.

jak

Źródło: PAP, tvn24.pl