Kaddafi straszy świętą wojną, Al Kaidą i Hamasem


Muammar Kaddafi robi wszystko by zniechęcić świat do interwencji w Libii. W wywiadzie dla włoskiego dziennika "Il Giornale" grozi, że w razie międzynarodowego ataku na jego siły, nie zawaha się zawrzeć sojuszu ze wszystkimi wrogami Zachodu.

Libijski dyktator uznał, że prezydent Francji Nicolas Sarkozy ma "problem z nieładem umysłowym", jeśli zgłasza gotowość do bombardowania Libii.

"Szaleni jak Ronald Reagan" mają być też Amerykanie, którzy mogliby zafundować Kaddafiemu powtórkę z 1986 roku, gdy zbombardowali Libię w odwecie za wspieranie przez Trypolis terroryzmu.

Nie, nie, nasza wojna jest przeciwko Al Kaidzie, ale jeśli oni na Zachodzie będą zachowywać się wobec nas, jak w Iraku, Libia wyjdzie z międzynarodowego sojuszu przeciwko terroryzmowi. (...) Zawrzemy sojusz z Al-Kaidą i wypowiemy świętą wojnę. Muammar Kaddafi

"Zawrzemy sojusz z Al-Kaidą i wypowiemy świętą wojnę"

Co jednak, gdy świat zdecyduje się wyeliminować dyktatora? Czy Kaddafi nie boi się, że skończy jak Saddam Husajn?

- Nie, nie, nasza wojna jest przeciwko Al-Kaidzie, ale jeśli oni na Zachodzie będą zachowywać się wobec nas, jak w Iraku, Libia wyjdzie z międzynarodowego sojuszu przeciwko terroryzmowi - odpowiada Libijczyk i ostrzega: - Zawrzemy sojusz z Al-Kaidą i wypowiemy świętą wojnę.

Co z Berlusconim?

Zdaniem Kaddafiego społeczność międzynarodowa nie wie, co dzieje się w Libii.

Odnosząc się do znakomitych do niedawna relacji z Włochami i premierem Berlusconim libijski przywódca oświadczył: - Jestem naprawdę zaszokowany postawą moich europejskich przyjaciół. W ten sposób (...) zaszkodzili serii wielkich porozumień w sprawie bezpieczeństwa (...), a także współpracy gospodarczej.

Mówiąc o włoskim premierze, który także się od niego odwrócił, Kaddafi przyznał: - Jestem bardzo zaszokowany, czuję się zdradzony, nie wiem, co powiedzieć Berlusconiemu.

- Nie mam już żadnych kontaktów z Włochami i Berlusconim. Możliwe jest jednak, że libijskie ministerstwo spraw zagranicznych i inne władze są w kontakcie z Włochami - przyznał.

Naród jest po mojej stronie. Ludzie proszą nas, by interweniować mówiąc: uwolnijcie nas o tych zbrojnych band. Negocjowanie z terrorystami, związanymi z Osamą bin Ladenem nie jest możliwe Muammar Kaddafi

Mówiąc o groźbie masowego napływu uchodźców z Afryki Północnej przywódca Libii powiedział, że "jeśli w miejscu stabilnego rządu, który gwarantuje bezpieczeństwo, kontrolę przejmą te zbrojne bandy powiązane z bin Ladenem, Afrykanie masowo wyruszą ku Europie".

- Morze Śródziemne stanie się morzem chaosu - ostrzegł Kaddafi, którego zdaniem "cała Afryka Północna może zamienić się w rodzaj Strefy Gazy". - Dla Hamasu to dobra wiadomość - ocenił.

Rozmów nie będzie

W obszernej rozmowie z gazetą, wydawaną przez rodzinę premiera Włoch Silvio Berlusconiego, Kaddafi podkreślił również, że nie będzie rozmawiał z powstańcami, którzy wciąż kontrolują wschodnią część kraju.

- Naród jest po mojej stronie. Ludzie proszą nas, by interweniować mówiąc: uwolnijcie nas o tych zbrojnych band. Negocjowanie z terrorystami, związanymi z Osamą bin Ladenem nie jest możliwe - oświadczył libijski przywódca podkreślając: "ludność boi się tych ludzi i musimy ją uwolnić". Wyraził też opinię, że złożona z jego przeciwników Narodowa Rada Libijska jest "zakładnikiem Al-Kaidy".

"Już praktycznie przegrali"

W opinii Kaddafiego rebelianci w Cyrenajce już praktycznie przegrali. - Są tylko dwie możliwości: poddać się albo uciec. Ci terroryści wykorzystują ludzi jako żywe tarcze, także kobiety - powiedział.

- Musimy zwalczyć terroryzm. Dlatego posuwamy się szybko naprzód, by uniknąć masakr - dodał. Pytany o to, co stanie się z rebeliantami, Kaddafi odparł: - Terroryści zostaną osądzeni, ale normalnym ludziom, którzy zostali sprowadzeni na złą drogę, przebaczy się. Będzie ułaskawienie, jeśli złożą broń.

A może Saif?

Pytany o to, czy po przezwyciężeniu kryzysu jest gotów zrobić krok wstecz i przekazać władzę swemu synowi Saifowi al-Islamowi, odpowiedział: - O tym zdecydują Libijczycy poprzez komitety ludowe i Kongres Ludu (parlament).

- Jeśli chodzi o mego syna, to jeśli taki będzie wybór narodu, zaakceptuję go - oznajmił.

Źródło: PAP