Kabul apeluje o więcej sił NATO


Pomimo nasilającej się krytyki Kabulu wobec działań natowskich, Afganistan jest otwarty na przyjęcie dodatkowych sił - powiedział afgański minister spraw zagranicznych Rangin Dadfar Spanta. Jest jednak warunek: wojska musiałyby zostać rozlokowane na obszarach działania bojówkarzy talibskich.

- Chcemy, aby międzynarodowa społeczność wysłała do nas dodatkowe wojska, jednak powinny one być skierowane na tereny kontrolowane przez talibów, a więc na tereny przygraniczne - oświadczył Spanta. W przeciwnym razie rząd afgański nie zgodzi się na przyjęcie dodatkowych sił międzynarodowych - dodał.

Obaleni w 2001 roku talibowie są aktywni na południu i wschodzie, jednak ich działalność jest coraz bardziej widoczna również w innych częściach kraju.

Potencjalna rola bojowników plemiennych

Według Spanty, mimo obecności 70 tys. zagranicznych żołnierzy pod dowództwem USA i NATO, radykalni islamiści talibscy i inne ugrupowania, umacniają swoje pozycje. To - jak uważa afgański minister - jest "niemożliwe do zaakceptowania".

Jeśli NATO nie wyśle kolejnych żołnierzy, wówczas rząd w Kabulu odzyska opanowane przez talibów rejony przy pomocy "bojowników plemiennych" i rodzimych "sił samoobrony" - ostrzegł Spanta podczas wspólnej konferencji prasowej z duńskim ministrem spraw zagranicznych Perem Stigem Mollerem.

Kwestia ewentualnego skorzystania z pomocy milicji plemiennych w walce z Talibanem budzi obawy o zwiększenie wpływu lokalnych watażków i osłabienie rządu w Kabulu.

Źródło: PAP