Pierwsza akcja za prezydentury Trumpa zakończyła się cywilnymi ofiarami. Nie chcą kolejnych

Unikalny samolot US Marines rozbił się w Maroku
Unikalny samolot US Marines rozbił się w Maroku
Youtube (Fot. US Navy)
W trakcie operacji Amerykanie stracili śmigłowiec MV-22 Osprey (nagranie archiwalne)Youtube (Fot. US Navy)

Jemen wycofał zgodę na prowadzenie kolejnych amerykańskich operacji specjalnych na swoim terenie. Powodem jest duża liczba ofiar cywilnych podczas ostatniej akcji, pierwszej autoryzowanej przez prezydenta Donalda Trumpa.

29 stycznia Amerykanie przeprowadzili akcję przeciw terrorystom z Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego (AQAP). Operacja w prowincji Al-Bajda w południowo-zachodniej części Jemenu okazała się źle przygotowana. Podczas wymiany ognia zginął żołnierz elitarnej amerykańskiej jednostki sił specjalnych Navy SEALs William "Ryan" Owens. Wezwany na pomoc samolot typu Osprey z kolei doznał awarii silnika, w wyniku której maszyna spadła na ziemię, a ranni zostali dwaj lecący nią piloci.

Według Waszyngtonu w operacji śmierć poniosło 14 żołnierzy Al-Kaidy. Głównym celem akcji, w opinii amerykańskich sił, miało być przejęcie laptopów, telefonów komórkowych i innych informacji, które pozwoliłyby na lepsze zrozumienie Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego.

Ofiary

To jednak nie straty wśród Amerykanów czy Al-Kaidy zirytowały władze Jemenu. Oprócz komandosa w ataku zginęło co najmniej 15 cywilów, głównie kobiet i dzieci. Jak pisze Reuters, jedną z ofiar jest 8-letnia córka zabitego w 2011 roku lidera AQAP Anwara al-Awlakiego.

Dlatego też mimo to, że Biały Dom określił operację jako "sukces", Jemen oburzony dużą liczba ofiar cywilnych, zdecydował się na zawieszenie lądowych operacji komandosów USA w tym kraju.

Pierwsza akcja Trumpa

Była to pierwsza od wielu lat operacja lądowa wojsk amerykańskich w Jemenie i pierwsza, którą przeprowadzono od czasu objęcia prezydentury przez Donalda Trumpa.

Według amerykańskich wojskowych, cytowanych przez agencję Reutera, nowy prezydent USA miał autoryzować tę operację pomimo braku dostatecznych informacji wywiadowczych, wsparcia naziemnego i odpowiednich przygotowań zabezpieczających. Baza bojowników Al-Kaidy, według tych samych źródeł agencji Reutera, miała być znana na długo przed odejściem z urzędu Baracka Obamy. Poprzedni prezydent miał jednak nie wydać zgody na przeprowadzenie operacji lądowej.

Autor: kło\mtom / Źródło: NYT, Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US Army

Tagi:
Raporty: