Jej ciało leżało miesiąc w walizce na dworcu


Jeden z pracowników dworca w Tokio przeżył szok, gdy otworzył leżącą od miesiąca w bagażowni bezpańską walizkę. Znalazł w niej rozkładające się zwłoki kobiety. Miała ona 70-90 lat, ocenili po pierwszych oględzinach lekarze.

Żółta walizka została znaleziona na dworcu w stolicy Japonii 26 kwietnia. Wtedy ktoś włożył ją do jednego z otwartych schowków. Walizka zwróciła uwagę pracowników, którzy - widząc, że nikt jej nie odebrał z końcem dnia - przenieśli ją do bagażowni i położyli między innymi, zagubionymi przesyłkami i walizkami.

W niedzielę 31 maja minął termin, w którym właściciel mógł się zgłosić po bagaż. Wraz z jego upłynięciem, walizkę otworzył jeden z pracowników.

W środku były rozkładające się zwłoki starszej kobiety. Policja poinformowała, że w bagażu o wysokości i szerokości 70 cm i 50 cm znajdowało się ciało mierzące ok. 140 cm. Było zawinięte w koc i nie miało ran zewnętrznych.

- Gdy otworzyliśmy walizkę, wydobył się z niej niebywały odór - powiedział mediom przedstawiciel firmy zajmującej się obsługą bagażową na dworcu.

Rzecznik japońskich kolei zapewnił, że przed dokonaniem makabrycznego odkrycia nikt niczego nie wyczuł.

Policja wie, którego dnia walizka została na dworzec podrzucona i prowadzi śledztwo, skupiając się przede wszystkim na przeglądaniu kamer ochrony z 26 kwietnia.

Dworzec główny w Tokio to jedno z najbardziej ruchliwych tego typu miejsc na świecie. Rocznie przewija się przez nie 150 mln ludzi.

Autor: adso\mtom / Źródło: Japan Times