Jedyny mieszkaniec strefy rażenia


Naoto Matsumura jest jedynym mieszkańcem strefy rażenia wokół elektrowni atomowej Fukushimy Daichi. Dogląda porzuconych przez swoich właścicieli zwierząt. Według władz, mieszka tam nielegalnie. Nie chce jednak opuszczać swojego domu.

Miasto Tomioka niegdyś zamieszkane było przez 16 tysięcy osób. Niemal wszyscy uciekli z niego po zeszłorocznym trzęsieniu ziemi i radioaktywnym wycieku z elektrowni Fukushima. Od tamtej pory miasto, znajdujące się w bezpośredniej strefie rażenia, stoi opustoszałe.

Jedynym mieszkańcem jest Naoto Matsumura, rolnik, który pozostał w swoim domu i nie zamierza opuszczać niebezpiecznej strefy. Świat usłyszał o nim kilka tygodni temu, kiedy zaprezentował zdjęcia wykonane tuż po katastrofie.

Naoto dogląda porzuconych kucyków, krów, a nawet strusi, które niegdyś miały właścicieli, a obecnie wałęsają się zdziczałe po okolicznych polach.

"Miasto rozpada się w oczach"

53-letni mężczyzna teoretycznie nie ma prawa przebywać w strefie. Niebawem jednak jego sytuacja może się zmienić, bo władze zamierzają zmniejszyć pas bezpieczeństwa wokół uszkodzonej elektrowni. Być może część osób, które opuściły swoje domy po trzęsieniu, powróci do nich. Wielu Japończyków boi się jednak promieniowania i skutków radioaktywnego wycieku.

- Od 11 marca nic się nie zmieniło. Jest coraz gorzej: domy się rozpadają, ogródki zarastają. To miasto się rozpada w oczach - mówi Naoto.

Niemal równo rok temu, 11 marca 2011 roku, trzęsienie ziemi u wybrzeży Japonii pozbawiło życia 23 tysiące ludzi, a ponad pół miliona - dachu nad głową.

Źródło: APTN