Jedyny Amerykanin, który celowo zestrzelił "swojego". Prawie został admirałem

Aktualizacja:
Myśliwce F-14 zbudowano do obrony lotniskowców przed samolotami ZSRRUS Navy

Amerykański Senat zablokował przyznanie stopnia admirała kapitanowi Timothy'emu Dorseyowi. Senatorom bardzo nie spodobało się to, iż kandydat na początku swojej kariery pilota myśliwskiego celowo zestrzelił podczas ćwiczeń inny amerykański samolot, niemal zabijając jego załogę.

Komisja Senatu zatwierdzająca nominacje na najwyższe stopnie odrzuciła kandydaturę Dorseya i zwróciła ją do Białego Domu. Ponieważ uczyniono to na ostatnim posiedzeniu poprzedniej sesji Kongresu, prezydent może jeszcze próbować uzyskać akceptację Senatu w nowym składzie, który rozpoczął w tym tygodniu prace.

Awans na cenzurowanym

Kandydat na admirała z niechlubną przeszłościąUS Navy

Szanse Dorseya na uzyskanie stopnia admirała pozostają jednak niewielkie, bowiem sprawa nabrała rozgłosu. Senatorom bardzo nie spodobało się to, że we wniosku nie zawarto informacji o wielkiej plamie w historii służby kapitana. Mianowicie jeszcze jako młody pilot myśliwca F-14 w 1987 roku Dorsey celowo i w pełni świadomie zestrzelił inny amerykański samolot, który uczestniczył w ćwiczeniach nad Morzem Śródziemnym. Okazało się, że flota zataiła tę informację, wysyłając wniosek o awans na ręce sekretarza obrony Leona Panetty. Ten natomiast, nieświadom przeszłości kapitana, przesłał wniosek do Białego Domu, który również nie miał żadnych obiekcji i przesłał go dalej do Senatu. Dopiero na tym etapie sprawę rozpracowały media, w których ktoś skojarzył nazwisko Dorseya. "The Times" opisał historię z zestrzeleniem, co wywołało oburzenie senatorów. Od stycznia 2012 roku wniosek o awans spoczywał w "zamrażarce", a w tym tygodniu został definitywnie odrzucony na ostatnim posiedzeniu komisji. Przerwane ćwiczenia

Doniesienia o planowanym awansie Dorseya wywołały burzę, ponieważ jego "skaza na życiorysie" jest naprawdę duża. W 1987 roku jako porucznik był pilotem myśliwca F-14 Tomcat stacjonującego na pokładzie lotniskowca USS Saratoga. Pod koniec września okręt i jego załoga uczestniczyły w wielkich ćwiczeniach na Morzu Śródziemnym. 22 września zadanie odnalezienia lotniskowca i naprowadzenia na niego "grup uderzeniowych" otrzymała załoga zwiadowczego RF-4 Phantom z bazy Aviano we Włoszech. Jego pilot, porucznik Mike Ross, przed dotarciem do rejonu ćwiczeń miał zatankować paliwo z latającej cysterny. Podczas tego manewru napotkał F-14 Dorseya, który tego dnia pełnił normalny dyżur, patrolując okolice lotniskowca z prawdziwym uzbrojeniem. Po zatankowaniu Ross ruszył w rejon ćwiczeń i zajął się szukaniem lotniskowca. Zorientował się jednak, że F-14 wcale nie zajął po nim miejsca przy tankowcu, ale ruszył w pewnej odległości za jego RF-4. Sprawę zignorował i zajął się swoim zadaniem. Kilkanaście minut później jego samolotem targnęła potężna eksplozja, po której natychmiast się katapultował wraz ze swoim nawigatorem. Niewyjaśnione motywy Obaj lotnicy zostali podjęci z wody przez śmigłowiec ratowniczy i trafili na pokład lotniskowca, który mieli znaleźć. Tam dowiedzieli się, ku swemu wielkiemu zaskoczeniu, że zostali zestrzeleni przez por. Dorseya. Jak się okazało, pilot F-14 "niesportowo" śledząc RF-4 od tankowca, poprosił swoich dowódców o zgodę na ćwiczebne zestrzelenie zwiadowcy, na co uzyskał zgodę z zastrzeżeniem, że ma to uczynić "zgodnie z zasadami ćwiczeń". Dorsey wybrał jednak prawdziwą rakietę AIM-9 Sidewinder i z małej odległości, około dwóch kilometrów, odpalił ją do RF-4. Pocisk eksplodował w ogonie zwiadowcy powodując wielką wtórną eksplozję paliwa, która rozerwała go na kawałki. Jak wykazało dochodzenie, Ross i jego nawigator mieli wielkie szczęście, że przeżyli. Ustalono też, że Dorsey musiał być w pełni świadom tego, co czyni. Nie wiadomo, dlaczego to zrobił. Nigdy się do tego nie przyznał i nie wyjaśnił swoich motywów.

Kariera mimo wszystko Za karę Dorseyowi dożywotnio zakazano lotów i przeniesiono do służby na brzegu. Pomimo tego, jego kariera, już jako pracownika wywiadu floty, przez lata rozwijała się normalnie i teraz znalazł się blisko stopnia admirała. Nieoficjalnie jest to wiązane z tym, że ojciec Dorseya jest admirałem US Navy, który w momencie incydentu dowodził innym lotniskowcem. Pilot F-14 przez lata nie przeprosił zestrzelonego przez siebie Rossa, który dosłużył się stopnia pułkownika w USAF. W wyniku katapultowania przy dużej prędkości mężczyzna ma poważne problemy z plecami i przeszedł osiem operacji. Dorsey zdobył się na list z krótkimi przeprosinami dopiero, gdy sprawa jego nominacji trafiła do Senatu i zrobiło się o nim głośno w mediach.

Autor: mk\mtom\k / Źródło: Washington Times, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US Navy