"Janukowycz mówił o rosyjskim szantażu"


Według doradczyni litewskiej prezydent Dalii Grybauskaite, ukraińscy politycy przyznali w rozmowie z nią, że zostali zaszantażowani przez Rosjan. Groźbami poważnego zaszkodzenia gospodarce Ukrainy Kreml miał wymóc na Kijowie zawieszenie przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. - To kolejny sukces Władimira Putina na arenie międzynarodowej - cieszy się natomiast w rosyjskich mediach anonimowy przedstawiciel Kremla.

- Jeszcze w sierpniu i wrześniu wysocy rangą urzędnicy ukraińscy wykluczali możliwość odstąpienia od planów integracji z UE. Wszystko zmieniło się po spotkaniu Putina z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem w dniu 9 listopada - oświadczył anonimowy rozmówca dziennika "Wiedomosti".

- Wyszło efektownie. Jak uprowadzenie panny młodej sprzed ołtarza - zauważył rozmówca rosyjskiej gazety.

Zakulisowe przekonywanie

Urzędnik zwrócił uwagę, że to po spotkaniu 9 listopada rosyjski Gazprom zgodził się na odroczenie ukraińskiemu Naftohazowi spłaty długu w wysokości 1,3 mld dolarów i obiecał, iż w stosunkach z ukraińskim koncernem nie przejdzie na system przedpłat. Natomiast premier Rosji Dmitrij Miedwiediew oznajmił, że sprawa sankcji handlowych przeciwko Ukrainie jest już nieaktualna.

Inny przytoczony przez dziennik urzędnik w Moskwie wyraził wątpliwość, by Ukraina zechciała teraz przystąpić do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu, która od 2015 roku ma się przekształcić w Eurazjatycką Unię Gospodarczą. - Będzie ona dalej balansować między dwoma siłami, by uzyskać dla siebie różne preferencje - wskazał rozmówca "Wiedomosti".

Wymuszone wstrzymanie kursu na zachód?

Rząd Ukrainy wstrzymał w czwartek proces przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Oficjalnym wytłumaczeniem jest troska o „interesy bezpieczeństwa narodowego”. Wicepremier Jurij Bojko wyjaśniał, że Ukraina zdecydowała się na taki krok, by uporać się z pogorszeniem relacji handlowych z Rosją oraz dlatego, że UE nie zaproponowała jej zrekompensowania wynikających z tego strat.

Natomiast w piątek doradczyni litewskiej prezydent Dalii Grybauskaite oznajmiła, że w rozmowie telefonicznej Jaunkowycz powiedział jej szefowej, iż nie może podpisać umowy stowarzyszeniowej z powodu rosyjskiej presji ekonomicznej i szantażu. W czasie rozmowy ukraiński prezydent poinformował Grybauskaite o rosyjskich groźbach w sprawie ograniczenia importu towarów z Ukrainy wschodniej. - Według kalkulacji Kijowa groziłoby to miliardowymi stratami - oświadczyła Jovita Neliupsziene, doradzająca litewskiej prezydent w sprawach zagranicznych. - Ukraina nie jest w stanie przeciwstawić się presji ekonomicznej i szantażowi. Grożono ograniczeniem importu towarów przez Rosję, zwłaszcza od firm we wschodniej Ukrainie, gdzie skumulowana jest większa część przemysłu i zatrudnione są setki tysięcy ludzi - wyjaśniła Neliupsziene.

Inne priorytety?

Natomiast "Kommiersant" skonstatował, iż decyzja władz w Kijowie spowodowana nie jest presją Rosji, ale tym, że "Janukowycz uznał obecną cenę eurointegracji za zbyt wygórowaną dla siebie z politycznego i gospodarczego punktu widzenia".

Gazeta przywołuje opinię analityka Aleksieja Własowa, który zauważył, że dla Janukowycza najważniejsza jest w tej chwili jego przyszłość polityczna. - Janukowycz w 2015 roku zamierza ubiegać się o reelekcję, a sprawa integracji z Unią Europejską ma dla niego drugorzędne znaczenie - oznajmił analityk.

Własow ocenił, że w tym kontekście decyzja prezydenta Ukrainy "wygląda na logiczną". - Realne plusy z integracji z UE możliwe będą w dalszej perspektywie, a minusy kłótni z Moskwą mogą wystąpić już jutro - wyjaśnił analityk.

- Gwałtowne pogorszenie i tak już trudnej sytuacji gospodarczej na Ukrainie w przededniu wyborów groziłoby Janukowyczowi nie tylko porażką w nich, ale także poważnymi problemami w razie dojścia do władzy jego politycznych oponentów - dodał.

Zdaniem Własowa między Janukowyczem i Moskwą prawdopodobnie istnieją jakieś porozumienia, które pozwolą mu "umocnić swoje pozycje przed 2015 rokiem".

Autor: mk//bgr / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: