Jak Grecja latami rozpuszczała obywateli

Aktualizacja:

Niemal darmowe lekarstwa, tygodniowe wakacje na koszt państwa, praca dla każdego z rodziny - w ten sposób przez wiele lat żyli i nadal żyją Grecy. Krajem zawładnął nepotyzm, korupcja i szara strefa. Kolejne rządy nie przestawały rozdawać pieniędzy i tak Grecja znalazła się na skraju bankructwa.

Plac Syntagma w Atenach przypomina hyde park. Zbierają się tu różni ludzie, także ci z dość radykalnymi poglądami. Zdaniem niektórych "kapitalizm się skończył". - Jedyne wyjście, to uznać nasz dług za nielegalny, zrobić rewolucję i wszystko zacząć od nowa - proponuje Ira.

Dodatek do tego, dodatek do tamtego

Okazuje się jednak, że w wielu dziedzinach grecki kapitalizm miał więcej wspólnego z socjalizmem niż z kapitalizmem. Greków rozpieszczano systemem dotacji i dodatków do pensji. - Dodatki, dodatki, dodatki… Dodatki do mydła, dodatki do skarpet, do kredytów. Dawali nam po kilkadziesiąt euro, a sami kradli miliardy - mówi mieszkaniec Aten, Jorgos, i jego opinię podziela wielu Greków. Nikt nie ma więc obiekcji przed korzystaniem z luk w systemie.

Jednym z przykładów są emerytury. Niedawno Grecja szczyciła się rekordową liczbą stulatków. Okazało się, że większość z nich już nie żyje. Rodziny nie zgłaszały tego faktu, by wciąż pobierać ich emerytury.

Leki są właściwie za bezcen. Książeczki ubezpieczeniowe, to właściwie spore książki. Państwo refunduje niemal wszystko.

Grecy nie mają też pieniędzy na wakacje, dlatego funkcjonuje tam rozbudowany system "wczasów pod gruszą". - Byłem już w Salonikach, Kawalii, Florinie, Kastorii. Wczasy trwają siedem dni i za nic nie trzeba płacić - wyjaśnia Thanasis.

80 ogrodników w... szpitalu

Jeśli mowa o zatrudnieniu, to w zakładach państwowych nepotyzm przybiera czasem monstrualne rozmiary. W jednym ze szpitali pracowało aż 80 ogrodników. W taksówkach, czy niewielkich punktach usługowych o rachunek trzeba wyraźnie poprosić. - Licznik działa po to, by rozliczać się z urzędem podatkowym. Jeśli nie jest włączony klient płaci tyle samo, ale w naszej kieszeni zostaje trochę więcej - mówi Jorgos, kierowca taksówki.

Skutkiem takiego rozdawnictwa i nieudolnych prób powstrzymania szarej strefy jest obecna sytuacja Greków. Jeśli nie uda się wprowadzić odpowiednich regulacji, to rację będą mieli ekonomiści, którzy twierdzą, że przed Grecją są tylko dwa scenariusze. Pierwszy, że kraj zbankrutuje w ciągu kilku dni, drugi, że za kilka miesięcy.

Źródło: Fakty TVN