Były izraelski premier Ehud Barak: decyzja USA pozwoliła Iranowi na zbudowanie nuklearnej twierdzy

Źródło:
PAP

Ehud Barak, były izraelski premier krytycznie ocenił działania Izraela i USA wobec Iranu. Jego zdaniem wycofanie się Stanów Zjednoczonych z paktu zawartego w 2015 roku pozwoliło Iranowi na zbudowanie "nuklearnej twierdzy", a Izrael i USA nie stworzyły "planu B w postaci chirurgicznie zaplanowanej operacji militarnej" wymierzonej w irański program atomowy. W Wiedniu trwają rozmowy o ożywieniu umowy nuklearnej.

Były premier Izraela napisał w niedzielę, w komentarzu opublikowanym w gazecie "Jedi’ot Acharonot", że wycofanie się Stanów Zjednoczonych z paktu zawartego w 2015 roku było decyzją, która zezwoliła Iranowi na zbudowanie "nuklearnej twierdzy". Według byłego premiera, Izrael i USA nie stworzyły "planu B w postaci dokładnie zaplanowanej operacji militarnej" po wycofaniu się z porozumienia, co miałoby z kolei być kolejnym błędem.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

- Mówię z ostrożnością. Nie jest pewne, czy Izrael ani Stany Zjednoczone mają obecnie realny praktyczny plan - dodał następnie Barak w rozmowie z izraelską telewizją Keshet 12. Jak ocenił, Iran jest obecnie "trzy lata dalej" w pracach nad bronią atomową.

W ciągu ostatniej dekady Iran doprowadził do rozproszenia swoich obiektów nuklearnych i ukrycia niektórych z nich głęboko pod ziemią. Izraelczycy twierdzą, że mimo to działania militarne wobec Iranu są nadal możliwe.

Blinken bez optymizmu, ostrzeżenie pod adresem Waszyngtonu

W czwartek sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział, że mimo wznowienia w Wiedniu rozmów o ożywieniu umowy nuklearnej z 2015 roku Stany Zjednoczone "nie są zbyt optymistycznie nastawione do irańskiego stanowiska w tej kwestii". Negocjacje rozpoczęły się w Wiedniu w ubiegły poniedziałek.

Antony Blinken, który przebywał w Sztokholmie na spotkaniu Rady Ministerialnej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, przyznał, że "ostatnie działania i ostatnie deklaracje Iranu nie napawają nas optymizmem". Mimo to szef amerykańskiej dyplomacji mówił, że nie jest jeszcze zbyt późno na osiągnięcie porozumienia. - Bardzo szybko, w ciągu dnia lub dwóch, będziemy wiedzieć, czy Iran poważnie podchodzi do tej sprawy czy też nie - oświadczył.

Dowódca elitarnej irańskiej jednostki Al-Kuds ostrzegł w ubiegłym tygodniu Waszyngton przed "najmniejszym ruchem" wymierzonym w Teheran. Groźba padła, gdy trwają dyplomatyczne wysiłki na rzecz uratowania porozumienia nuklearnego z 2015 roku.

- Potęga i potencjał tego narodu osiągnęły taki poziom, że jeśli wykonacie choćby najmniejszy ruch, wybijemy wam zęby - powiedział Esmail Ghaani, cytowany przez irańskie media. - Dawno już minął czas, gdy mogliście robić, co wam się podobało - oświadczył dowódca Al-Kuds, elitarnych jednostek Strażników Rewolucji. 

Rozmowy w Wiedniu, próby ożywienia porozumienia

Trwające w Wiedniu negocjacje, mają na celu ponowne ożywienie porozumienia nuklearnego między Iranem a sześcioma światowymi mocarstwami. W zamian za ograniczenie programu nuklearnego, Iran został zwolniony w 2015 roku z nałożonych na kraj sankcji. W 2018 roku ówczesny prezydent USA Donald Trump wycofał się z umowy, a od tego czasu Iran spotęgował swój rozwój nuklearny, gromadząc zapasy wysoko wzbogaconego uranu. Była to decyzja wspierana przez ówczesnego premiera Izraela Benjamina Netanjahu.

Obecny premier Naftali Bennett wypowiedział się przeciwko trwającym próbom negocjacji z Iranem. - Wzywam wszystkie kraje negocjujące z Iranem w Wiedniu do zajęcia zdecydowanej pozycji i wyjaśnienia Iranowi, że nie może jednocześnie wzbogacać uranu i negocjować - zaapelował podczas niedzielnego posiedzenia rządu.

Autorka/Autor:now

Źródło: PAP