Szturm na Zieloną Strefę i starcia z policją. Rakieta eksplodowała w rządowym budynku


Dwóch demonstrantów oraz policjant zginęli w środę w czasie kolejnego dnia protestów, które od miesiąca trawią Irak. Protestujący, którzy próbowali się wedrzeć do dzielnicy rządowej, wystrzelili w jej stronę dwie rakiety. Jedna eksplodowała wewnątrz rządowego budynku.

Pocisk rakietowy wpadł do jednego z budynków w rządowej Zielonej Strefie, gdzie znajdują się gmachy rządowe i ambasady państw trzecich, tam też eksplodował. W wybuchu zginął funkcjonariusz służb specjalnych - podały władze.

Wcześniej policja użyła gazu łzawiącego, by skłonić do odwrotu tłum próbujący sforsować most oddzielający Zieloną Strefę od pozostałych części miasta. Pojemniki z gazem były wystrzeliwane bezpośrednio w stronę pochodu. Uderzyły w dwóch demonstrantów, którzy ponieśli śmierć na miejscu - napisał Reuters, powołując się na informacje z irackich służb medycznych.

Łącznie w środowych protestach w Bagdadzie rany odniosło 175 osób. W manifestacjach brali udział przedstawiciele całego kraju niezależnie od pochodzenia czy przynależności religijnej.

Niepewny los premiera al-Mahdiego

Ulica domaga się "obalenia skorumpowanego reżimu", który doprowadził do eskalacji trwających od miesiąca protestów. W zamieszkach ulicznych, największych od upadku Saddama Husajna w 2003 roku, zginęło łącznie 250 osób. Do zbuntowanej młodzieży dołączają przedstawiciele irackiej klasy średniej - relacjonował Reuters.

W nocy z wtorku na środę w parlamencie Hadi al-Ameri - przywódca proirańskiej milicji szyickiej Haszid Szaabi, wspierającej irackie wojsko w walce z tak zwanym Państwem Islamskim (IS), który wcześniej popierał premiera Abd al-Mahdiego, powiedział, że zgodził się "współpracować" z wpływowym szyickim przywódcą Muktadą as-Sadrem.

Sadr, od początku października domagający się dymisji rządu, który sam pomógł utworzyć rok temu, wezwał w środę Ameriego do podjęcia działań pod groźbą "przekształcenia Iraku w Syrię lub Jemen", czyli kraje, gdzie bunty przeciwko władzy przerodziły się w wojnę domową.

Los 77-letniego Adil Abd al-Mahdiego, niezależnego polityka bez szerszego poparcia czy bazy społecznej, spoczął w rękach parlamentu. Posłowie, w tym sadryści, żądają przeprowadzenia głosowania nad wotum nieufności wobec szefa irackiego rządu.

Mahdi jeszcze nie zareagował na ten apel. Środowe posiedzenie parlament poświęcił na głosowanie w sprawie obniżenia wieku emerytalnego.

Demonstranci chcą zmiany klasy politycznej

Od początku 1 października, kiedy zaczęły się protesty, ich uczestnicy wielokrotnie twierdzili, że odmawiają zgody na przetasowania polityczne. Zmiana rządu według nich nie wystarczy, a konieczna jest całkowita wymiana klasy politycznej, która doszła do władzy po obaleniu Husajna.

Manifestanci chcą również położyć kres skomplikowanemu systemowi rozdzielania stanowisk według wyznania lub przynależności etnicznej. Domagają się, by dopuścić do udziału we władzy ludzi młodych, stanowiących większość ludności kraju.

Według protestujących Irak potrzebuje nowej konstytucji i zaprowadzenia rządów prawa.

Autor: ft//now / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: