Inspektorzy skończyli zbierać próbki. Jutro opuszczają Syrię, ale mają wrócić


Inspektorzy ONZ badający miejsce domniemanego ataku przy pomocy broni chemicznej na przedmieściach Damaszku zakończyli zbierać dowody. Teraz muszą przeprowadzić analizy, ale nie wiadomo, ile to zajmie. Rzecznik Narodów Zjednoczonych zapowiedział też, że inspektorzy wrócą jeszcze do Syrii, by zbadać doniesienia o innych atakach chemicznych.

Inspektorzy przebywający w Syrii od dwóch tygodni mają opuścić ten kraj w sobotę rano wraz z zebranymi materiałami. Na przedmieściach Damaszku, w rejonie domniemanego ataku bronią chemiczną, pracowali przez cztery dni.

Nieokreślona długość badań

Inspektorzy muszą teraz przeprowadzić analizę zebranych materiałów. Kluczowym pytaniem nie jest to, czy do ataku rzeczywiście doszło, bowiem wszystkie dowody na to wskazują, ale kto jest za niego odpowiedzialny. Obie strony syryjskiej wojny domowej obwiniają się nawzajem. Jak powiedział rzecznik inspektorów, nie będą wyciągać żadnych wniosków, dopóki nie skończą analiz. - Staramy się przyśpieszyć badania tak jak to możliwe, ale bez narażania na szwank ich wiarygodności naukowej - powiedział rzecznik ONZ Martin Nesirky. Nie wiadomo, ile mogą zająć dokładne badania zebranych próbek.

Jeszcze wrócą?

Rzecznik Narodów Zjednoczonych powiedział też, że eksperci ONZ wrócą jeszcze do Syrii w późniejszym terminie, by zbadać kilka innych domniemanych ataków chemicznych. Chodzi o ataki przeprowadzone w ciągu trwającego od 2,5 roku syryjskiego konfliktu - wyjaśnił Nesirky.

Duże znaczenie

Na wyniki prac inspektorów oczekuje szereg państw. Jeśli wskażą jednoznacznie na którąś ze stron wojny domowej, będzie to miał daleko idące reperkusje. Reżim Baszara el-Asada może zostać zaatakowany przez państwa zachodnie, a rebelianci stracić znaczną część poparcia zagranicznego, bez którego nie przetrwają. Nie wiadomo czy USA będą czekały na wyniki prac ONZ. Według amerykańskich władz, wywiad USA zgromadził już szereg dowodów jednoznacznie wskazujących na winę reżimu.

Autor: mk/rs / Źródło: Reuters