"Pogromca wrogów" ruszył w morze. Indie pokonują kolejną barierę

Jedno z kilku dostępnych zdjęć nowego okrętu. Tu podczas oficjalnego wodowaniaRząd Indii

Bez fanfar indyjski przemysł zbrojeniowy dokonał znaczącego postępu w bardzo ważnym programie. W poniedziałek rano w morze wyszedł atomowy okręt podwodny INS Arihant. To pierwsza indyjska jednostka tego rodzaju, z którą lokalny przemysł zbrojeniowy dosłownie "męczy się" już od dekady.

INS Arihant ("Pogromca wrogów") wypłynął w piątek nad ranem z portu w Visakhapatnam na pierwsze próby morskie. Łącznie mają one zająć około 18 miesięcy. Podczas serii rejsów nowy okręt ma zostać dokładnie przetestowany, zwłaszcza jego prototypowy reaktor atomowy i uzbrojenie rakietowe.

Powolne prace

Indie pracują nad swoim pierwszym atomowym okrętem podwodnym już od ponad dekady. Pierwsze prace nad niezbędnym zminiaturyzowanym reaktorem atomowym rozpoczęto jeszcze w latach 90. To właśnie ten element nowego okrętu sprawiał Hindusom największe problemy. Samą jednostkę zaczęto budować w stoczni w Visakhapatnam około 2006 roku. Niezbędny do jej działania zminiaturyzowany reaktor udało się ostatecznie uruchomić w centrum badań jądrowych Bhabha w tym samym roku. Okręt zwodowano w 2009 roku i do dzisiaj trwało wyposażanie oraz próby stoczniowe. Powolne prace przy INS Arihant to efekt konieczności opanowania wielu zaawansowanych technologii. Atomowe okręty podwodne należą do najdroższych i najbardziej skomplikowanych rodzajów uzbrojenia. Tylko cztery mocarstwa: Francja, Rosja, Wielka Brytania i USA są w stanie budować je seryjnie i dość szybko. Nie są przy tym skłonne do dzielenia się swoimi technologiami i praktyką. O tym jak trudno budować atomowe okręty podwodne, przekonali się między innymi Chińczycy, którzy rozpoczęli prace w latach 80. i pomimo inwestowania znacznych pieniędzy, dopiero teraz zaczynają je wprowadzać do służby w większych ilościach.

Trudne wyzwanie

W przypadku Indii poprzeczkę podnosi to, że zdecydowano się od razu na budowę najbardziej skomplikowanego atomowego okrętu podwodnego, czyli nosiciela rakiet balistycznych z głowicami jądrowymi. Oznacza to konieczność opanowania szeregu kolejnych technologii, którymi nikt nie chce się dzielić. Dysponujący ograniczoną wiedzą techniczną i relatywnie małymi funduszami Hindusi zdecydowali się na dość małe okręty. INS Arihant wypiera tylko sześć tysięcy ton (2-3 razy mniej niż okręty "starych" mocarstw) i ma przenosić 12 małych rakiet o bardzo krótkim zasięgu wynoszącym niecały tysiąc kilometrów. W przyszłości mogą je zastąpić pociski o znacznie dłuższym zasięgu, ale zostanie to okupione zmniejszeniem ich liczby to tylko czterech. Kiedy nowy indyjski okręt będzie gotowy do służby nie wiadomo. Teoretycznie Hindusi deklarują, że będzie to koniec 2015 roku. Należy jednak się spodziewać opóźnień. W budowie są jeszcze trzy kolejne bliźniacze okręty. Indie pracując nad swoimi atomowymi okrętami podwodnymi zostawiają daleko w tyle tradycyjnego rywala - Pakistan. Tam nie jest nawet podejmowana próba dorównania Indiom. Prawdziwym rywalem Hindusów w regionalnym wyścigu zbrojeń są jednak Chińczycy. Jednak chińska flota jest daleko z przodu. Dysponuje już co najmniej pięcioma atomowymi okrętami podwodnymi typu Jin z rakietami JL-2. To bardziej zaawansowane konstrukcje w porównaniu do tego, co teraz opracowują Hindusi.

Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl, timesofindia.com

Źródło zdjęcia głównego: Rząd Indii