Strzały na gorącej granicy. Reżim grozi "katastrofą wojny"

Południowokoreańska flota oddała strzały ostrzegawczeRepublic of Korea Navy

Południowokoreańska flota oddała strzały ostrzegawcze w kierunku okrętu Korei Północnej, który miał naruszyć granicę. Po chwili intruz zawrócił. Podobne incydenty w przeszłości zdarzały się prowadzić do eskalacji i gwałtownych bitw granicznych.

Do spięcia doszło w sobotę po południu. Przedstawiciele obu państw koreańskich nie sprecyzowali gdzie konkretnie. W przeszłości do incydentów dochodziło jednak zazwyczaj u zachodnich wybrzeży Półwyspu Koreańskiego, gdzie linia demarkacyjna dzieląca oba państwa biegnie pomiędzy serią małych wysepek.

Spór o kawałek morza

Okręt patrolowy Korei Północnej miał wpłynąć na akwen uznawany przez Koreę Południową za swój, wobec czego zostały w jego kierunku oddane strzały ostrzegawcze. W reakcji Koreańczycy z Północy mieli po chwili zawrócić i odpłynąć bez podejmowania innych działań. Korea Północna oznajmiła tymczasem, że jej okręt „wykonywał rutynowe zadania”, a wrogie państwo koreańskie dopuściło się „poważnej prowokacji”, która może doprowadzić do starcia zbrojnego. - Będzie tylko katastrofa wojny, nie poprawienie relacji na linii północ-południe, tak długo jak podżegacze wojenni w Korei Południowej będą tak lekkomyślni - oznajmiła oficjalna agencja prasowa Pjongjangu.

Różnica w ocenie sytuacji wynika z tego, że Korea Północna nie uznaje przebiegu linii demarkacyjnej ustalonej przez ONZ na wodach u zachodnich wybrzeżach półwyspu. Zdaniem Pjongjangu powinna ona przebiegać znacznie dalej na południe. Flota Korei Północnej co jakiś czas postanawia pokazać, że nie uznaje linii ustanowionej przez ONZ i wpływa na akwen uznawany przez Koreę Południową za swój.

Bitwy na granicy

Sporny obszar od dekad jest miejscem zapalnym, w którym dochodzi do najpoważniejszych incydentów i starć pomiędzy oboma państwami. W 1999, 2002 i 2009 doszło do małych bitw, w których zginęło kilkudziesięciu marynarzy i zatonęło kilka okrętów.

W 2010 roku doszło do najpoważniejszego incydentu, gdy najprawdopodobniej północnokoreański okręt podwodny zatopił południowokoreańską korwetę Cheonan, zabijając 46 ludzi.

Do starć zazwyczaj dochodzi z inicjatywy Korei Północnej, która najprawdopodobniej wykorzystuje je jako sposób wywierania presji na Koreę Południową i podnoszenia napięcia we wzajemnych relacjach w zależności od potrzeb.

Obecnie trwa kolejna runda wynegocjowanych z dużym trudem spotkań rodzin, rozdzielonych przez wojnę koreańską i mieszkających teraz po obu stronach granicy. Większość tych osób nie widziała się od dekad. Doprowadzenie do spotkań jest postrzegane jako objaw lekkiego ocieplenia się relacji obu Korei. Być może północnokoreański reżim uznał, że musi też pokazać swoje groźniejsze oblicze i nakazał flocie spreparować mały incydent.

Autor: mk//gak / Źródło: Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Republic of Korea Navy