To smutny dzień dla wolności słowa w amerykańskim dziennikarstwie, które i tak jest w tej chwili w dużych opałach - mówił w TVN24 BiS Howell Raines, były redaktor naczelny dziennika "The New York Times" i laureat Nagrody Pulitzera. Odniósł się w ten sposób do ingerencji Jeffa Bezosa, właściciela "The Washington Post", w linię redakcyjną tej gazety.
Jeff Bezos zdecydował, że gazeta zmieni linię redakcyjną w dziale opinii i będzie tam zamieszczać w przeważającej części teksty - jak je określił - w obronie "wolnych rynków i wolności osobistych". Bezos poinformował również o odejściu z posady dotychczasowego szefa działu Davida Shipleya po tym, gdy nie przyjął on oferty pokierowania działem w sposób, o którym zdecydował miliarder.
"To smutny dzień dla wolności słowa"
Działania Bezosa komentował na antenie TVN24 BiS gość specjalny - Howell Raines, były redaktor naczelny dziennika "The New York Times" i laureat Nagrody Pulitzera.
Raines stwierdził, że "to smutny dzień dla wolności słowa w amerykańskim dziennikarstwie, które i tak jest w tej chwili w dużych opałach". - "Washington Post" jest jednym z naszych historycznie silnych i niezawisłych dzienników. To on prowadził dochodzenie, które doprowadziło do odejścia Nixona (chodzi o aferę Watergate - red). I teraz Jeff Bezos, który jest de facto obcy w świecie dziennikarstwa, będzie nakładać kaganiec opiniotwórczej gazecie. To jest ogromna strata dla amerykańskiego dziennikarstwa i wolności słowa jako takiej - powiedział.
- Ameryka nie tylko przechodzi przez pewien okres zamętu politycznego. To jest też rewolucja kulturowa z punktu widzenia roli prasy amerykańskiej w naszym społeczeństwie - stwierdził Raines.
"To są mroczne czasy dla dziennikarstwa w Ameryce"
Jego zdaniem w tej chwili w USA jest "jeden naprawdę niezależny tytuł" i jest nim właśnie "The New York Times". Według niego "amerykańskie dziennikarstwo w tej chwili ma straszne problemy", a "Trump de facto ogłosił wojnę wobec niezależnej prasy". Stwierdził też, że "to są mroczne czasy dla dziennikarstwa w Ameryce".
- Nigdy nie mieliśmy konfliktu interesów takiego jak ten, który mamy teraz w Waszyngtonie. Jeff Bezos, który teraz jest właścicielem "Washington Post", jest tak naprawdę propagandzistą i tubą Trumpa, kontrakty jego firm z rządem federalnym opiewają na 38 miliardów dolarów - dodał.
- (Elon - red.) Musk ma wielokrotnie więcej kontraktów do zrealizowania z rządem federalnym. I w tej chwili on de facto tym rządem zarządza. Nigdy nie mieliśmy takiej skali konfliktu interesów i nie sądzę, żeby Europa w ogóle mierzyła się po swojej stronie z konfliktem interesów takiego kalibru - powiedział.
"Zachodnie społeczeństwo zostało oślepione przez internet"
Zdaniem byłego naczelnego "NYT", "zachodnie społeczeństwo zostało oślepione przez internet, który dał siłę ignorantom i politycznym malkontentom, jednocześnie dając społeczeństwu bardzo szerokie narzędzia". - I to jest ironiczne, że dotychczasowi stróże informacji - uniwersytety, prasa, urzędnicy, służba publiczna - utracili swoją rolę - dodał.
Gość TVN24 BiS był też pytany o to, jak jego zdaniem można walczyć z szerzącą się dezinformacją. Porównał tę sytuację do "próby picia wody z hydrantu". - Leci tak szybko, że nikt nie jest w stanie nadążyć. Skłamałbym mówiąc, że jestem w stanie wymyśleć jakąkolwiek metodę dla formalizacji tego przepływu informacji w sposób, który mógłby być użyteczny i wykonalny na poziomie informacyjnym, aby głosujący mogli decydować o tym, kto ma rządzić - przyznał.
- Mleko się rozlało, nie mam pojęcia, co przyniesie przyszłość - dodał.
"USA zajmie kilkadziesiąt lat pozbieranie się po rewolucji Trumpa"
- Odkładając dziennikarstwo na bok, USA zajmie politycznie kilkadziesiąt lat, aby pozbierać się po tej rewolucji Trumpa przeciwko naszym normom demokratycznym - stwierdził laureat Nagrody Pulitzera.
- Dziennikarstwem kieruje rynek. Ludzie czytają, oglądają to, co chcą oglądać, konsumować. W tej chwili w USA mamy sytuację, której nie było nigdy. Pięćdziesiąt procent naszych obywateli - to widzimy po dwóch-trzech ostatnich wyborach - nie wierzy w zasady demokracji. A pięćdziesiąt procent naszego narodu wierzy w te tradycyjne wartości demokratyczne, więc w tej chwili jesteśmy na ostrzu noża, balansując pomiędzy demokracją a autokracją - stwierdził Raines.
Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS