Prodemokratyczni aktywiści aresztowani

[object Object]
Hongkong od lat domaga się niepodległości od chińskich władz. Na nagraniu protesty w Hongkongu w 2014 roku. Na zdjęciu Sixtus LeungArchiwum Reuters
wideo 2/6

Dwoje prodemokratycznych działaczy z Hongkongu - Sixtus Leung o raz Yau Wai-ching - którym odebrano mandaty parlamentarzystów, zostało aresztowanych. Powodem było ich wtargnięcie na obrady parlamentu w listopadzie ubiegłego roku.

O aresztowaniu napisała na swoim Facebooku w środę rano opowiadająca się za niezależnością Hongkongu, Yau Wai-ching. Według jej relacji policja przyszła po działaczy o godz. 7. Źródło cytowane przez dziennik "South China Morning Post" informuje, że policja przesłuchuje aresztowanych działaczy wraz z trojgiem ich byłych asystentów.

Dziennik podaje, że powodem aresztowania było wtargnięcie na posiedzenie rady hongkońskiego parlamentu 2 listopada 2016 roku. Oboje byli wtedy objęci zakazem uczestnictwa w posiedzeniach. Policja podczas tamtego zajścia wyprowadziła dwoje działaczy wraz z ich asystentami z budynku.

Zmienili tekst przysięgi

Podczas październikowej uroczystości zaprzysiężenia parlamentarzystów, 30-letni Sixtus Leung i 25-letnia Yau Wai-Ching reprezentujący partię młodych zwolenników demokracji Youngspiration, rozwinęli transparent z napisem "Hongkong to nie Chiny". Działacze zmienili tekst przysięgi, deklarując, że będą bronić "narodu Hongkongu" oraz użyli pogardliwego określenia na Państwo Środka. W listopadzie Stały Komitet Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (parlamentu Chin) postanowił, że deputowanymi parlamentu w Hongkongu nie mogą zostać osoby, które podczas zaprzysiężenia wprowadzą zmiany w przysiędze na wierności wobec lokalnej konstytucji lub nie okażą należytego szacunku. Komitet sprawuje najwyższą władzę ustawodawczą w Chinach między sesjami parlamentu. W wyniku decyzji komitetu podtrzymanej dodatkowo przez sąd w Hongkongu, Yau i Leungowi odebrano mandaty parlamentarne zdobyte we wrześniowych wyborach.

Starali się bronić własnych praw

Według deputowanego z Ligi Socjaldemokratów Leung Kwok-hunga, znanego w lokalnych mediach jako "Długowłosy", władze Hongkongu powinny pozwolić na powtórzenie złożenia przysięgi dwójce młodych działaczy. - Nie doszłoby do tego incydentu, gdyby rząd nie nadużył swoich uprawnień dyskwalifikując parlamentarzystów - twierdzi cytowany przez dziennik "South China Morning Post" Leung i dodaje, że Yau Wai-ching i Sixtus Leung starali się jedynie bronić własnych praw. Partia Youngspiration ogłosiła w mediach społecznościowych w środę, że jest przygotowana na kolejne aresztowania i oficjalne zarzuty. "Będziemy walczyć przeciwko złu na ulicach, w sądach, w obrębie społeczności i na każdym serwisie społecznościowych" - poinformowała partia dodając także, iż gdyby trzeba było określić jednym słowem działanie Pekinu wobec Hongkongu, wybrano by słowo "zło". Zdaniem stronnictwa, polityka Pekinu to czyste zło autorytaryzmu, który prześladuje każdy głos sprzeciwu i jest w kontrze wobec wszystkich wartości uznawanych przez Hongkong za najważniejsze.

Czystki polityczne

Lokalne media komentują aresztowania jako element politycznych czystek przed objęciem stanowiska szefa administracji Hongkongu przez Carrie Lam, popieraną przez Pekin polityk wybraną na to stanowisko 26 marca br. Lam zastąpi Leung Chun-yinga, który mówił na początku roku, że "nie ma miejsca na niepodległość lub jakiekolwiek oddzielenie" Hongkongu od Chin. Niepopularny wśród mieszkańców regionu Leung w grudniu 2016 roku zapowiedział, że po upłynięciu w czerwcu jego obecnej kadencji nie będzie ubiegał się o kolejną ze względów rodzinnych. Hongkong - była kolonia brytyjska - został w 1997 roku zwrócony Chinom na mocy porozumienia honorującego zasadę "jeden kraj, dwa systemy". Ma ono utrzymać pozycję regionu jako globalnego centrum finansowego z odrębnym systemem prawnym na okres co najmniej 50 lat, ale z zagwarantowaniem pełnej zwierzchności Pekinu.

Autor: aw\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Iris Tong/Wikipedia

Tagi:
Raporty: