Holandia nie radzi sobie z budżetem. Będą wybory


Przyspieszone wybory parlamentarne w Holandii wydają się nieuniknione - oświadczył premier Mark Rutte. Wcześniej informowano o załamaniu się prowadzonych od kilku tygodni negocjacji w sprawie redukcji deficytu budżetowego.

Rutte potwierdził na konferencji prasowej w Hadze fiasko rozmów poświęconych pakietowi oszczędności, który ograniczyłby deficyt budżetowy do progu dopuszczalnego przez Unię Europejską. Rozmowy toczyły się między koalicją rządzącą a popierającą rząd w parlamencie Partią na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa.

Miałem nadzieję, że uda się dojść do porozumienia, ale ten pakiet jest nie do przyjęcia dla partii i kraj. Geert Wilders

Premier zapowiedział na poniedziałek nadzwyczajne posiedzenie rządu. Ocenił, że w tej sytuacji "wybory są następnym logicznym krokiem", ale jeszcze przed ich rozpisaniem chciałby współpracować z parlamentem na rzecz przyjęcia pakietu oszczędności.

"Pakiet nie do przyjęcia"

Sam Wilders potwierdził, że jego ugrupowane nie popiera już rządu i wezwał do jak najszybszego rozpisania wcześniejszych wyborów. - Miałem nadzieję, że uda się dojść do porozumienia, ale ten pakiet jest nie do przyjęcia dla partii i kraju - oświadczył. Dodał, że czas "zwrócić się do holenderskich wyborców".

Holandia była do niedawna uważana za wzór dyscypliny finansowej. Jednak na początku marca opublikowano prognozy, według których holenderskie PKB zmniejszy się w tym roku o 0,75 proc. Jeśli więc rząd nie wprowadzi środków zaradczych, tegoroczny deficyt budżetowy wzrośnie do 4,5 proc. PKB, czyli znacznie przekroczy próg 3 proc. PKB, i utrzyma się na wysokim poziomie do 2015 r.

Źródło: PAP