Hiszpania w żałobie. 13 ofiar nie zidentyfikowano. Maszynista zatrzymany


Po tragicznej katastrofie kolejowej, w której zginęło co najmniej 80 osób, Hiszpania jest pogrążona w żałobie. 13 ofiar wypadku nie udało się dotychczas zidentyfikować. Wszystko wskazuje na to, że pociąg wykoleił się na zakręcie z powodu nadmiernej prędkości.

Do katastrofy doszło w środę wieczorem na północnym-zachodzie Hiszpanii, tuż pod znanym miastem pielgrzymkowym Santiago de Compostela. Pociąg wypadł z torów na ostrym łuku kilka kilometrów przed stacją, na której miał się zatrzymać.

Tragiczny bilans

Według ostatnich informacji ogłoszonych przez rząd regionu autonomicznego Galicia zginęło co najmniej 80 osób, liczba ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć. W szpitalach są 94 osoby ranne, z których 35 jest w stanie krytycznym, w tym czworo dzieci. W czwartek późnym wieczorem służby miały podać nazwiska wszystkich ofiar katastrofy, ale nie udało się tego zrobić. 13 ofiar nie udało się zidentyfikować. Wśród dotychczas rozpoznanych zabitych nie ma Polaków. Poza Hiszpanami jest natomiast jeden Amerykanin. W czwartek wieczorem szpital, w którym leży niemal setka rannych, odwiedził król Hiszpanii Juan Carlos wraz z żoną Sofią. - Wszyscy Hiszpanie łączą się w bólu z rodzinami ofiar - powiedział monarcha.

Zdecydowanie za szybko

Dotychczas wszystko wskazuje na nadmierną prędkość jako przyczynę katastrofy. Na ostrym łuku pociąg powinien zwolnić do 80 km/h, podczas gdy jechał ponad dwa razy szybciej, około 190 km/h. Wagony kolejno wypadały z szyn i zderzały się nawzajem oraz z betonowym murem obok trasy. W jednym wybuchł też pożar. O tym, że pociąg znacznie przekroczył dopuszczalną prędkość informowały najpierw media hiszpańskie. Dziennik "El Pais" podał, że jeden z dwóch maszynistów, natychmiast po katastrofie przyznał, że jechał zdecydowanie za szybko. Według przedstawiciela linii kolejowej Renfe, 52-letni mężczyzna był bardzo doświadczony. Pociągi prowadził od 30 lat, a na tej konkretnej trasie od ponad roku. Sam pociąg przeszedł inspekcję rano w dniu katastrofy i nie wykryto żadnych problemów.

Człowiek, czy maszyna?

Nie wiadomo dlaczego pociąg jechał tak szybko. Będzie to można ustalić dopiero po zbadaniu zapisów na czarnych skrzynkach. Według źródeł rządowych raczej można wykluczyć hipotezę, by u źródeł wypadku stał akt terroru lub sabotaż. Ekspert rynku transportowego Adrian Furgalski zastrzegł, że należy być ostrożnym w ocenie przyczyn wypadku, ale wskazał, że w przypadku 2/3 katastrof w transporcie decydujący jest czynnik ludzki, przy czym nigdy nie jest on jedyny. Furgalski zwrócił uwagę, że rozwiązania w infrastrukturze kolejowej nie pozwalają, by człowiek sam dyktował prędkość pociągu, powinny zadziałać urządzenia, które ją ograniczają.

Jedna z gorszych w historii

Do wypadku doszło o godz. 20.42 w środę, około czterech kilometrów od stacji Santiago de Compostela. 73 osoby zginęły na miejscu. Pociąg jechał z Madrytu do El Ferrol nad Oceanem Atlantyckim, podróżowało nim 247 ludzi. Katastrofa wydarzyła się w przeddzień uroczystości św. Jakuba w Santiago de Compostela, które jest ośrodkiem kultu tego świętego. Z powodu żałoby odwołano wszelkie obchody. Żałoba potrwa trzy dni w całej Hiszpanii, a siedem dni w regionie Galicia. Media podały, że był to pierwszy w Hiszpanii wypadek, do którego doszło na torach przystosowanych do szybkich kolei. Katastrofa jest zarazem największą tragedią na kolei w Hiszpanii od 1944 roku, kiedy to w zderzeniu pociągu z lokomotywą na trasie Madryt-Galicia zginęło około stu osób. Kondolencje w związku z katastrofą złożyli władzom Hiszpanii: prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk oraz marszałek Sejmu Ewa Kopacz.

Autor: mk//gak / Źródło: PAP, BBC News, tvn24.pl

Raporty: