Poszkodowani w masowym zatruciu olejem protestowali w muzeum Prado. Zatrzymano dwie osoby

Źródło:
PAP

Grupa poszkodowanych w masowym zatruciu olejem rzepakowym w Hiszpanii w 1981 roku protestowała w madryckim muzeum Prado. Protestujący grozili popełnieniem samobójstwa, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione. Jak poinformowało stowarzyszenie zrzeszające ofiary, ostatecznie policja zatrzymała dwie osoby, a pozostali protestujący opuścili budynek.

Grupa sześciu osób od godziny 10, stojąc przed słynnym obrazem "Panny dworskie" Diego Velázqueza, protestowała przeciwko "porzuceniu ich" przez rząd Hiszpanii. Demonstranci pojawili się w muzeum z transparentem głoszącym, że 40 lat temu zostali otruci olejem.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Substancja, którą w 1981 roku spożyło około 100 tysięcy osób, była przeznaczona do użytku przemysłowego. Produkt sprzedawano jednak nielegalnie jako olej spożywczy, głównie na ulicznych rynkach Madrytu i innych hiszpańskich miast. U osób zatrutych występowały przypadki niewydolności płuc, deformacji kończyn oraz wyniszczenia sytemu immunologicznego. Objawy pojawiły się u około 20 tysięcy osób, z których 10 tysięcy wymagało hospitalizacji. Około pięciu tysięcy ludzi zmarło.

Osoby dotknięte zatruciem, skupione w stowarzyszeniu "Zespół Toksyczny - Nadal Żyjemy", podczas wtorkowego protestu żądały m.in. "godności i szacunku" ze strony państwa oraz uznania renty inwalidzkiej lub pokrycia kosztów leczenia i terapii. Protestujący grozili też dramatycznymi krokami. - Po sześciu godzinach naszej obecności w muzeum zażyjemy tabletki - poinformowali na swoim Twitterze.

Nie spełnili jednak swoich gróźb. Ostatecznie policja zatrzymała dwie osoby, a pozostali protestujący opuścili budynek.

Autorka/Autor:mart\mtom

Źródło: PAP