Hakerzy Kima mogliby zaatakować elektrownie atomowe w USA? Seul właśnie tego doświadczył


- Korea Południowa to królik doświadczalny. Korea Północna testuje na niej swój potencjał, by móc atakować za oceanem - twierdzi jeden z ekspertów komputerowych pracujących dla dowództwa armii w Seulu. Wskazuje on na to, że od 2013 r. hakerzy Kim Dzong Una z sukcesem paraliżowali wybrane sektory handlu i usług na Południu, a w tym tygodniu włamali się do systemu kilku elektrowni, w tym elektrowni atomowych. To samo może czekać USA - ostrzega.

Korea Północna na żadnym polu nie dorównuje krajom rozwiniętym i ich potencjałowi wojennemu. Ma przestarzały sprzęt oparty na technologii z lat 60. i 70. Pjongjang może jednak zaskakiwać i - jak się ostatnio okazuje - mieć realny wpływ na losy innych krajów. Na przynajmniej jednym polu bowiem Kim Dzong Un i jego ludzie radzą sobie świetnie i są w światowej czołówce. To cyberataki.

Hakerzy Kima

Korea Północna sponsoruje najprawdopodobniej tysiące hakerów - ekspertów komputerowych szkolonych od lat na uczelniach wojskowych. Dzięki ich wiedzy i umiejętnościom próbuje nadążyć za światem zewnętrznym. Tą drogą zdobywa wiedzę o tym, jak funkcjonują wywiady państw zachodnich, jakie są możliwości energetyczne i jak działają procedury bezpieczeństwa.

Jeżeli Amerykanów zdziwił udany atak na wytwórnię filmową Sony Pictures - w wyniku tych działań wstrzymano premierę komedii o zamachu na Kima - powinni szybko nadrobić zaległości z ostatnich dwóch lat i bliżej przyjrzeć się sytuacji na Półwyspie Koreańskim.

Od początku 2013 r. hakerzy z Północy zaatakowali bowiem przeróżne instytucje Południa setki razy. Ucierpiał sektor finansowy, handlowy, a także energetyczny.

Ataki na Koreę Południową

Współpracujący teraz z Seulem uciekinierzy z Korei Północnej, którzy mieli styczność z hakerami Kima mówią o tym, że są oni niewiarygodnie zdolni i odpowiadają za wiele szkód poczynionych u "wroga".

Południowokoreański rząd potwierdził kilka razy, że w 2013 i 2014 r. doszło do dużych ataków hakerskich na jego instytucje.

W ub. roku w Seulu utracono kontrolę nad pracą ponad 30 tys. komputerów, z których następnie wykradziono dane; w innym przypadku zaatakowano - z sukcesem - rządowe strony Seulu.

Ucierpiał też system bankowy, który przez kilka dni wiosną tego roku miał problemy z powrotem do działania po tym, jak wykryto wirusy "sprowadzone" z Korei Północnej.

Cyberatak na elektrownie

Najpoważniejszy problem Seul ma i będzie miał w przyszłości z sektorem energetycznym. Choć rząd nie potwierdził takich informacji, to przedstawiciel największego na świecie importera ciekłego gazu Korea Gas Corp, a także kilku ekspertów z elektrowni atomowych powiedzieli agencji Reutera, że w mijającym tygodniu doszło do udanego ataku na systemy komputerowe operujące w kilku zakładach w kraju.

Hakerzy nie próbowali złamać zabezpieczeń, doprowadzając do awarii reaktorów, ale i tak wystraszyli ekspertów i zapewne oficjeli tym, co czego zdołali dotrzeć.

Przedstawiciele ministerstwa przemysłu i energii w Seulu powiedzieli agencji Reutera, że wykradziono dane osobowe pracowników zakładów, plany niektórych elementów infrastruktury w elektrowniach atomowych, wykresy przepływu energii oraz dane dotyczące ilości promieniowania wysyłanego przez elektrownie w kierunku żyjących w ich pobliżu ludzi.

USA następne?

- Korea Południowa to królik doświadczalny. Korea Północna testuje na niej swój potencjał, by móc atakować za oceanem. USA muszą się liczyć z tym, że Kim Dzong Un poleci swym hakerom włamanie się do systemu zabezpieczeń amerykańskich elektrowni - mówi w wywiadzie ze stacją CNN ekspert pracujący dla rządu w Seulu. - To bardzo realne zagrożenie - dodaje.

Zwraca uwagę na to, że atak na Sony Pictures - jak wynika z danych południowokoreańskiego wywiadu - przebiegał według "tego samego schematu", co ataki dokonywane w Seulu. To zaś oznacza, że hakerzy Kima mają swoje plany i konsekwentnie je realizują, stawiając sobie kolejne cele.

Ich zwycięstwo, o którym usłyszał cały świat w momencie, gdy Sony Pictures wycofało się z wprowadzenia do kin komedii "Wywiad ze Słońcem Narodu" opowiadającej o zamachu na Kim Dzong Una, tylko przyniesie im dumę i uraduje ich wodza.

Jeżeli Stany Zjednoczone odpowiedzą swoimi atakami w cyberprzestrzeni, jest bardzo prawdopodobne, że dojdzie do wybuchu wirtualnej wojny mogącej mieć bardzo realne konsekwencje.

Autor: adso//rzw / Źródło: Reuters, CNN

Tagi:
Raporty: