Gruzja: opozycja wątpi w uczciwość wyborów


Przebywający poza granicami kraju lider opozycji i były minister obrony Gruzji Irakly Okruaszwili powiedział, że wątpi w uczciwość przedterminowych, zaplanowanych na 5 stycznia wyborów prezydenckich.

Okruaszwili przebywa teraz w Niemczech i nie wróci do ojczyzny przed wyborami, obiecał jednak stamtąd wspierać obóz antyprezydencki. - Prawdopodobnie będzie dość czasu na znalezienie (nowego) lidera opozycji, ale nie będzie wystarczająco dużo czasu i środków do przeprowadzenia kampanii, ponieważ wszystkie media opozycyjne zostały zamknięte, a biznesmeni, którzy mają środki finansowe by pomóc opozycji zostali zastraszeni - skomentował przedwyborczą sytuację w Gruzji.

To Okruaszwili wywołał masowe, antyrządowe protesty w Gruzji po tym, gdy w październiku oskarżył prezydenta Saakaszwilego o korupcję na wielką skalę i branie udziału w spisku zmierzającym do zamordowania jednego z największych biznesmenów.

Zarzuty doprowadziły do jego aresztowania. Został zwolniony z aresztu po wpłaceniu sześciu milionów dolarów kaucji i wycofaniu się z oskarżeń wymierzonych w prezydenta. Wkrótce potem Okruaszwili, były minister obrony, poleciał do Niemiec.

Co się dzieje w Gruzji?

Od 2 do 7 listopada w stolicy Gruzji Tibilisi trwały antyprezydenckie demonstracje. Początkowo uczestniczyły w nich tysiące osób, 7 listopada przed parlamentem zostało już tylko kilkaset osób. Wtedy policja przy pomocy siły postanowiła usunąć nie mających zezwolenia na manifestacje ludzi.

Dwa dni temu prezydent Saakaszwili wprowadził 15-dniowy stan wyjątkowy, uzasadniając go informacją o ingerencji rosyjskich służb specjalnych w wewnętrzne sprawy kraju. Oskarżeniom tym zarówno Rosjanie, jak i liderzy opozycji zaprzeczają, nazywając zarzuty prezydenta absurdalnymi. Opozycja swoje protesty tłumaczy sprzeciwem wobec nadużyć władzy przez Saakaszwilego, któremu zarzucają łamanie prawa i wolności obywatelskich w dążeniu do dyktatury. Dziś gruziński parlament jednogłośnie zaaprobował jego decyzję.

Wczoraj prezydent Saakaszwili zgodził się na przeprowadzenie 5 stycznia przyszłego roku przedterminowych wyborów prezydenckich. Było to jedno z głównych żądań opozycji.

Źródło: Reuters, TVN24