Rybakowi groziło 4760 lat więzienia, sąd skazał go na "zaledwie" dwieście osiemdziesiąt

Źródło:
Euronews, borderline-europe

Rybak z Egiptu, który ze względu na silny wiatr miał przejąć ster łodzi przewożącej blisko 500 migrantów do Europy, został skazany przez sąd w Grecji na 280 lat więzienia - informuje Euronews. Zgodnie z greckim prawem mężczyźnie groziło nawet 4670 lat pozbawienia wolności. Aktywiści uważają, że z rybaka zrobiono "kozła ofiarnego"

W poniedziałek 6 marca 45-letni egipski rybak N. Elfallah został uznany za winnego przemytu 476 migrantów z Libii do Grecji. Jak podaje Euronews, wśród osób, które w listopadzie 2022 roku weszły na pokład, było 336 mężczyzn, 10 kobiet, 128 chłopców i dziewięć dziewczynek. Zgodnie z greckim prawem Efallahowi groziło po 10 lat więzienia za każdą osobę znajdującą się na pokładzie, co dawałoby łącznie 4670 lat za kratkami. Sąd wyjaśnił jednak, że "uwzględnił jego motywację" i skazał go na "zaledwie" 280 lat pozbawienia wolności.

Łódź, za sterami której miał stanąć Elfallah, została znaleziona pod koniec listopada w pobliżu portu Paleochora na Krecie. W wyniku silnych wiatrów niedoświadczona załoga straciła nad nią kontrolę, interweniować musiała grecka straż przybrzeżna, której udało się doholować łódź do brzegu. Jak ustalili śledczy, migranci wypłynęli z Libii, a ich celem była nie Grecja, tylko Włochy. Większość spośród 476 osób znajdujących się na pokładzie pochodziła z Syrii, Egiptu, Pakistanu, Sudanu i Palestyny - informuje Euronews.

ZOBACZ TEŻ: Ponad stu nieletnich i 240 dorosłych w porzuconej naczepie w Meksyku

Migranci w Grecji. Rybak skazany na 280 lat więzienia

Portal wyjaśnia, że od razu po przybiciu łodzi do brzegu służby aresztowały siedem osób, które próbowały nią sterować, w tym Elfallaha oraz jego 15-letniego syna. Egipcjanin nie odpowiadał podobno za wprowadzanie ludzi na pokład ani organizację rejsu, sam był jednym z migrantów. Według relacji Euronews na udział w ryzykownej podróży zdecydował się, ponieważ chciał dołączyć wraz z 15-latkiem do swojego drugiego syna, mieszkającego w Wielkiej Brytanii. Ponieważ nie było go stać na opłaty, zaproponował, że on oraz jego syn w zamian za miejsce na pokładzie mogą wykonywać podczas rejsu jakieś prace. Do przejęcia steru miały zmusić go trudne warunki atmosferyczne.

"Do sterowania i nawigowania łodzią w takim rozmiarze, oraz zadbania o sprawy związane z mechaniką, potrzeba kilku osób. Normalne jest, że obowiązek sterowania przejmują ci, którzy mają choć trochę doświadczenia na morzu. Ma to sens i powinno być uwzględniane przez każdego, kto twierdzi, że zależy mu na bezpieczeństwie osób znajdujących się na pokładzie" - przekazała w oświadczeniu pozarządowa organizacja borderline-europe.

W jego dalszej części podkreślono, że władze zrobiły z Elfallaha "kozła ofiarnego", podobnie jak z innych osób pomagających migrantom bezpiecznie dotrzeć do wybrzeży Europy. "Traktuje się ich jak kryminalistów, żeby powstrzymać innych (przed sterowaniem takimi łodziami - red.)" - zauważyli aktywiści.

ZOBACZ TEŻ: Prawie stu nagich i posiniaczonych migrantów na granicy. Grecja i Turcja przerzucają się oskarżeniami

Autorka/Autor:kgo//az

Źródło: Euronews, borderline-europe

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock