"Kompletne ośmieszenie Luwru". Gdzie są "bezcenne" klejnoty?

Policja Luwr
Co mogło stać się z klejnotami, skradzionymi z Luwru?
Źródło: TVN24
Wartość klejnotów skradzionych z Luwru jest nieprawdopodobna, nie do określenia w jakichkolwiek pieniądzach - wskazywał we "Wstajesz i wiesz" Andrzej Starmach, polski marszand, historyk sztuki i kolekcjoner. Mówił też o tym, co według niego może się stać z biżuterią, którą zabrali złodzieje. A na antenie TVN24 i w TVN24+ już dziś o godzinie 12.40 premiera dokumentu "Skok na Luwr".

W październiku doszło do włamania w samym centrum Paryża, które wstrząsnęło Francją i doprowadziło do czasowego zamknięcia jednego z najsłynniejszych muzeów świata - Luwru. Czteroosobowa grupa włamywaczy w zaledwie kilka minut wyniosła z Galerii Apolla klejnoty warte miliony dolarów, wykorzystując podnośnik i niszcząc muzealne witryny.

O kulisach sprawy opowiada film dokumentalny "Skok na Luwr", którego premiera dzisiaj o godzinie 12.40 w TVN24 i TVN24+.

Co może się stać z klejnotami?

W niedzielę rano we "Wstajesz i weekend" w TVN24 gościem był Andrzej Starmach - polski marszand, historyk sztuki i kolekcjoner - który komentował zuchwały rabunek.

- Klejnotów wciąż nie odnaleziono. Strach wszystkich bierze się stąd, że nie wiadomo, gdzie one są, czy nie wyjechały (za granicę - red.), czy już nie zostały rozebrane, osobno złoto, osobno kamienie, i nie są przerabiane w jakichś szlifierniach na współczesne kamienie - mówił ekspert.

Według niego "najbardziej prawdopodobne jest to, że zostaną wydłubane i przeszlifowane". - Inaczej z tym nie można nic zrobić - mówił. - Jeżeli zostaną przeszlifowane, to jest nie do stwierdzenia, czy one były z korony, czy broszy, czy innej rzeczy - ocenił. Wyraził jednak nadzieję, że skradzione przedmioty zostaną jeszcze odnalezione.

Ciężarówka z wysięgnikiem, którą sprawcy porzucili pod Luwrem
Ciężarówka z wysięgnikiem, którą sprawcy porzucili pod Luwrem
Źródło: PAP/EPA/Mohammed Badra

"Kompletne ośmieszenie Luwru"

Jego zdaniem wycena skradzionych klejnotów, których wartość oszacowano na nieco ponad 100 milionów dolarów, wynika stricte z objętości diamentów.

Jednak - jak dodał - "cena dla państwa francuskiego, dla świata współczesnego w ogóle, jest nieprawdopodobna, nie do określenia w jakichkolwiek pieniądzach". - Słowo "bezcenne", które dosyć często używamy, jest tutaj jak najbardziej adekwatne - powiedział Starmach.

Według niego to jedna z najbardziej spektakularnych kradzieży we współczesnej historii. - To, co się stało, to kompletne ośmieszenie Luwru i w jakiś sposób także władz francuskich - ocenił.

- Dyrektor Luwru poddała się do dymisji, ale rząd jej nie przyjął. Myślę, że trudno byłoby w sytuacji tego bałaganu znaleźć osobę poważną i odpowiedzialną, która dopóki to wszystko się nie wyjaśni, zgodziłaby się objąć tą funkcję - powiedział.

Galerie d'Apollon w Luwrze
Galerie d'Apollon w Luwrze
Źródło: Reuters

Klejnoty, bo "ze skradzionymi obrazami niewiele można zrobić"

Gość TVN24 stwierdził, że dzisiaj złodzieje decydują się na kradzież klejnotów, ponieważ "już wiedzą, że ze skradzionymi obrazami niewiele można zrobić, szczególnie z tymi sławnymi". - Właściwie wszystkie, które zostały skradzione - czy sławna kradzież (dzieła) Muncha kilkanaście lat temu, czy jakieś 10 lat temu sławnej szwajcarskiej kolekcji - wszystko po jakimś czasie zostało gdzieś podrzucone, oddane, ponieważ tego się nie da sprzedać - zauważył kolekcjoner.

Dodał, że historie o "multimilionerach siedzących w swoich schronach i oglądających skradzione dzieła sztuki" to "dziennikarskie mity".

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: