Protesty przeciwko brutalności policji. W Paryżu na ulice wyszło ponad 20 tysięcy osób

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Według mediów w nocnych protestach w Paryżu przeciw brutalności policji we Francji i w USA wzięło udział ponad 20 tysięcy osób. Demonstrujący, którzy protestowali w reakcji na śmierć George’a Floyda oraz Adamy Traore, zmarłego we francuskim areszcie w 2016 roku, starli się z policją. Manifestacje odbyły się także w Lille, Marsylii i Lyonie.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Demonstranci w XVII dzielnicy Paryża konstruowali barykady na ulicach, podpalali motocykle, kontenery na śmieci i hulajnogi. Rzucali w policjantów kostką brukową. Policja użyła gazu łzawiącego, ale funkcjonariusze starali się nie interweniować osobiście, mimo oficjalnego zakazu organizowania demonstracji wydanego przez prefekta paryskiej policji.

Według mediów w protestach w Paryżu wzięło udział ponad 20 tysięcy osób. Jak poinformowała w środę policja, zatrzymano 18 osób.

Podczas protestu tłum skandował: "Sprawiedliwość dla Adamy!", "Nie ma pokoju bez sprawiedliwości!". Manifestanci nawiązywali również do śmierci George’a Floyda, Afroamerykanina uduszonego przez policjanta podczas zatrzymania pod koniec maja, oraz wynikłych z tego napięć w USA. Kilka osób spaliło podczas demonstracji amerykańską flagę. Klęcząc na ulicy, demonstranci domagali się wymierzenia sprawiedliwości sprawcom śmierci Floyda i Traore.

"W demokracji nie ma miejsca na przemoc"

- To była demonstracja przeciwko przemocy policji. Manifestanci zwoływali się na nią w mediach społecznościowych. Apelowali o brutalną odpowiedź wobec działań policji. To była delikatna (sytuacja - red.) – skomentował w środę powściągliwość policji podczas demonstracji sekretarz generalny związku zawodowego policji (SCPN-UNSA) David Le Bars w telewizji BFM TV.

"W demokracji nie ma miejsca na przemoc. Nic nie usprawiedliwia ekscesów, które miały miejsce dzisiejszego wieczoru w Paryżu, gdy publiczne wiece są zabronione z uwagi na ochronę zdrowia wszystkich. Gratuluję siłom bezpieczeństwa i ratownictwa ich dyscypliny i opanowania" – napisał we wtorek wieczorem na Twitterze szef MSW Christophe Castaner.

Siostra zmarłego w areszcie czarnoskórego Adamy Traore, Assa, oskarża francuski wymiar sprawiedliwości o chronienie żandarmów, którzy - według niej - zabili jej brata. - Widać ewidentne podobieństwo między zabójstwem mojego brata Adamy a śmiercią George’a Floyda – podkreśliła w środę w BFM TV.

Demonstracje w obronie pamięci Traore zorganizowano we wtorek również na ulicach Lyonu oraz Marsylii, a także w Lille, gdzie demonstrowało ponad 2,5 tys. osób.

W sprawie śmierci Traore prezentowane są różne ekspertyzy

24-letni Adama Traore zmarł w areszcie 19 lipca 2016 roku, dwie godziny po zatrzymaniu w mieście Beaumont-sur-Oise w regionie stołecznym Ile-de-France.

Assa Traore, pełniąca funkcję rzeczniczki komitetu "Prawda dla Adamy", uważa, że policjanci zabili jej brata z pobudek rasistowskich. - Włożył kask, włożył koszulę, wziął rower i wyszedł na przejażdżkę. Ale we Francji ciemnoskóry nie może wyjść na przejażdżkę rowerem - mówiła w czasie manifestacji.

Dla aktywistów i obrońców praw człowieka sprawa stała się symbolem przemocy ze strony funkcjonariuszy we Francji.

W sprawie śmierci Traore prezentowane są różne ekspertyzy prawne i medyczne. Najnowsza, czwarta już ekspertyza zlecona przez rodzinę zmarłego, potwierdza - jak podaje dziennik "Le Parisien" - tezę o uduszeniu podczas unieruchomienia młodego człowieka przez policję.

Tymczasem opublikowane w ubiegłym tygodniu nowe ekspertyzy sądowe uwolniły żandarmów od odpowiedzialności za jego śmierć.

Autentyczności zleconych przez siebie ekspertyz bronili w środę cytowani w mediach: adwokat żandarmów oskarżonych o zabójstwo Traore, Rodolphe Bosselut, oraz prawnik rodziny zmarłego Yassine Bouzrou.

Autorka/Autor:asty, pp/kab, dap

Źródło: PAP