Trzech mężczyzn zginęło w pożarze opuszczonej łodzi pod Paryżem – poinformowała francuska policja. Wiadomo, że jeden z nich to 54-letni Polak. Łódź, na której znaleziono ciała mężczyzn, zacumowana była na Sekwanie. Pożar to prawdopodobnie nieszczęśliwy wypadek.
Na razie francuska policja nie udziela szczegółowych informacji i prowadzi śledztwo w tej sprawie: - Dwa ciała były spalone, trzecie nie, więc prawdopodobnie śmierć nastąpiła w wyniku uduszenia dymem - relacjonował w TVN24 Tomasz Siemieński, dziennikarz Polskiego Radia. Dodał, że to właśnie przy trzecim ciele znaleziono dowód tożsamości, na podstawie którego ustalono, że ofiara ma polskie obywatelstwo.
Na razie policja nie ma też pewności, kim byli mężczyźni - czy bezdomnymi zamieszkującymi łódź nielegalnie, czy może współwłaścicielami jachtu. Pożar na łodzi zacumowanej w pobliżu wyspy, w miejscowości Puteaux oddalonej o około 2 km od Paryża, wybuchł we wtorek, ok. godz. 7.30. Alarm podnieśli okoliczni mieszkańcy, którzy zobaczyli płomienie. Kiedy przyjechała straż pożarna, było już za późno. Jacht prawie całkowicie spłonął i zatonął. Jak poinformowała policja, zwłoki trzech Polaków zostały wyciągnięte na brzeg przez płetwonurków.
Według telewizji Europe 1, straż pożarna z początku mówiła o barce mieszkalnej, lecz policja później podkreślała, że chodzi o niewielką jednostkę niesprecyzowanego typu, o długości około pięciu metrów. Według funkcjonariuszy, "łódź od dłuższego czasu nie pływała". Dziennik "Le Figaro" pisze z kolei na swych stronach internetowych, że była to drewniana żaglówka pozbawiona masztu i miała około 10 metrów. Według gazety, policja nie wyklucza, że łódź była wykorzystywana jako miejsce noclegu przez bezdomnych.
Wstępne ustalenia śledztwa wskazują, że był to prawdopodobnie nieszczęśliwy wypadek. Pożar w kabinie jachtu spowodowała prawdopodobnie świeczka, która się przewróciła, lub niedopałek papierosa.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24