Nowe fakty w sprawie katastrofy, w której zginęły 852 osoby

Źródło:
tvn24.pl
 Próba wyjaśnienia tajemnicy w dokumencie "Estonia - katastrofa na morzu" (materiał "Faktów" z 10 grudnia 2020 roku)
Próba wyjaśnienia tajemnicy w dokumencie "Estonia - katastrofa na morzu" (materiał "Faktów" z 10 grudnia 2020 roku)Fakty TVN
wideo 2/2
Próba wyjaśnienia tajemnicy w dokumencie "Estonia - katastrofa na morzu" (materiał "Faktów" z 10 grudnia 2020 roku)Fakty TVN

Dlaczego po katastrofie promu Estonia nie przesłuchano tych, którzy przeżyli? Skąd w statku wzięło się 20-metrowe wgniecenie i dlaczego w raporcie po jego zatonięciu znalazły się poważne błędy? Czy szwedzki rząd próbował coś ukryć? Odpowiedzi na te pytania szukają autorzy kontynuacji głośnej serii "Estonia – katastrofa na morzu". Nowy dwuodcinkowy film dokumentalny można od niedzieli oglądać w serwisach TVN24 GO i Player.

Oglądaj "Estonia – katastrofa na morzu. Nowe fakty" w TVN24 GO >>

Do katastrofy promu Estonia doszło we wrześniu 1994. Płynący z Tallina do Sztokholmu statek, na którego pokładzie było prawie tysiąc osób, zatonął na Morzu Bałtyckim. Zginęły 852 osoby, głównie obywatele Szwecji. To jeden z najtragiczniejszych wypadków morskich w historii powojennej Europy.

Jego przyczyna nadal owiana jest tajemnicą, a sposób prowadzenia śledztwa przez szwedzkich śledczych do dziś jest krytykowany przez rodziny ofiar. Wyraz dają temu m.in. w filmie dokumentalnym "Estonia – katastrofa na morzu. Nowe fakty", który jest kontynuacją głośnej serii dokumentalnej. Film ma swoją światową premierę 19 czerwca.

Dlaczego "Estonia" zatonęła? Teorie

Pięcioodcinkowa seria "Estonia – katastrofa na morzu" (produkcja discovery+) była nową kartą w wyjaśnianiu tragedii. Jej twórcy, na czele z dziennikarzem Henrikiem Evertssonem, przy użyciu nowych technologii dotarli do wraku promu i odkryli w kadłubie dużą dziurę. Znajduje się ona po jego prawej stronie, w środkowej części. Filmowcy z ekspertami wskazywali, że ma ona cztery metry wysokości oraz 1,2 metra szerokości, rozciąga się zarówno poniżej, jak i powyżej linii wodnej.

Skąd się wzięła? Nadal nie wiadomo. Jedną z teorii jest, że została spowodowana uderzeniem dużego obiektu z zewnątrz, na przykład okrętu podwodnego. Brane jest pod uwagę także – przede wszystkim przez oficjalnych śledczych - zahaczenie o twarde dno morskie.

Wokół katastrofy Estonii powstało także wiele teorii spiskowych, twierdzących m.in. że doszło do zamachu terrorystycznego. Wedle jednej z wersji, na pokładzie promu były materiały wybuchowe, według innej – został on trafiony pociskiem.

Niewyjaśniona pozostaje także kwestia sprzętu wojskowego, który mógł znajdować się na pokładzie promu. Początkowo twierdzono, że go tam nie było, potem zaczęto jednak zmieniać narrację.

- W takich przypadkach zawsze pojawiają się podejrzenia, zwłaszcza na początku. Z czasem jednak większość z nich zostaje wyjaśniona. Szczegółowe badania pozwalają określić przyczynę. W przypadku Estonii tak się nie stało, co zostawiło pole do różnych teorii – mówi w filmie Sara Hedrenius, jedna z ocalałych z katastrofy. Podobnie jak wiele innych osób, które przeżyły, po raz pierwszy została przesłuchana przez komisję do wyjaśniania katastrofy dopiero po emisji "Estonia – katastrofa na morzu". W najnowszym filmie opowiada, że widziała, jak na pokład promu załadowywano sprzęt wojskowy.

Sara Hedrenius jest jedną z osób, które przeżyły katastrofę EstoniiMonster Entertainment AS / discovery+

Zaskakujące nowe odkrycia śledczych

Szwedzkie władze w raportach ze śledztwa odrzucały hipotezę, że w burcie statku mogła być dziura, która doprowadziła do jego szybkiego (w ciągu zaledwie 55 minut) zatonięcia. Oficjalny raport z 1997 roku za przyczynę katastrofy wskazał wady konstrukcyjne furty dziobowej, która miała nie wytrzymać naporu wysokich fal w trakcie rejsu. W następstwie tego woda miała przedostać się na pokład samochodowy.

Po emisji pięcioodcinkowej serii dokumentalnej "Estonia – katastrofa na morzu" (w Polsce dostępnej w serwisach TVN24 GO oraz Player.pl) jesienią 2020 roku, dyrektor generalny szwedzkiej Komisji do spraw Badania Wypadków John Ahlberk stwierdził, że wstępne badanie materiału filmowego ukazanego w dokumencie discovery+ nie przesądza o tym, iż raport z 1997 roku był błędny.

W lipcu 2021 r. szwedzkie i estońskie władze wszczęły nowe dochodzenie. Potwierdzono m.in., że kadłub promu rzeczywiście jest uszkodzony i to bardziej niż wynikało to z filmu– na dole prawej burty znajduje się wgniecenie o długości 20 metrów, a na jego końcach dziury. Odkryto także, że wbrew wcześniejszym twierdzeniom, statek nie osiadł na gliniastym dnie, a także że pokład samochodowy promu był otwarty.

Komisje do badań wypadków morskich w Szwecji i Estonii będą kontynuować dochodzenie w sprawie wraku Estonii latem tego roku.

Oglądaj "Estonia – katastrofa na morzu. Nowe fakty" w Playerze >>>

Naruszenie spokoju miejsca pochówku przez członków ekipy realizującej film

Nadal toczy się także postępowanie wobec dwóch członków ekipy realizującej dokument – dziennikarza Henrika Evertssona i eksperta Linusa Anderssona. Zostali oni oskarżeni przez szwedzką prokuraturę o naruszenie spokoju miejsca pochówku, jakim jest spoczywający na dnie Bałtyku wrak promu Estonia. W pierwszej instancji zostali uniewinnieni.

W 1995 roku Szwecja, Finlandia i Estonia uchwaliła międzynarodowe prawo, mające przeciwdziałać penetracji wraku promu. Grozi za to grzywna oraz do dwóch lat więzienia.

Jedna z największych katastrof morskich po II wojnie światowej

Statek MS Estonia płynący z Tallina do Sztokholmu zatonął 28 września 1994 roku na międzynarodowych wodach u wybrzeża Finlandii. Zginęły 852 osoby, wielu ciał nie udało się wydobyć. Przeżyło jedynie 137 osób. Była to jedna z największych katastrof morskich końca XX wieku.

Wrak spoczywa na głębokości około 80 metrów w rejonie fińskiej wyspy Uto, między południowo-zachodnim wybrzeżem Finlandii a archipelagiem Wysp Alandzkich.  

Autorka/Autor:red.

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Monster Entertainment AS / discovery+