"Filipińska choroba" dopadła prezydenta Czech? Nie mógł ustać w miejscu


Prezydent Czech padł ofiarą „choroby filipińskiej”? W czasie czwartkowych uroczystości otwarcia komnaty królewskiej Milosz Zeman tracił równowagę i szedł chwiejnym krokiem. Czeskie media spekulują, że był pod wpływem alkoholu. "Prezydent był chory" - broni go rzeczniczka głowy państwa.

W czwartek Milosz Zeman brał udział w ceremonii otwarcia komnaty królewskiej na Zamku Hradczańskim i pokazania klejnotów królewskich.

Uwagę czeskich mediów zwróciło jednak dziwne zachowanie prezydenta. Kamery zarejestrowały jak z trudem zachowywał pion, szedł chwiejnym krokiem i miał "śpiący wzrok". Od razu posypały się komentarze, że prezydent był pijany.

"To przemęczenie"

Rzecznik prezydenta Hana Burianová odpiera zarzuty o "filipińskiej chorobie" Zemana. Zachowanie tłumaczy ogromną ilością obowiązków głowy państwa i przeziębieniem.

- Liczne uroczystości osłabiły prezydenta. Teraz walczy z infekcją wirusową. Następne trzy dni spędzi w łóżku - poinformowała rzeczniczka prezydenta Hana Burianova. Czeskie media odnotowują, że jeszcze 7 maja prezydent wyglądał na zdrowego. Wtedy wystąpił przed parlamentem z przemówieniem dotyczącym współpracy głowy państwa i rządu.

Wielkie zainteresowanie klejnotami

Klejoty koronacyjne wystawiono po raz pierwszy od 2008 roku. Wystawa, zorganizowana z okazji zaprzysiężenia prezydenta Milosza Zemana, cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Już w nocy mimo padającego deszczu przed zamkową bramą ustawiała się długa kolejka oczekujących. Wystawa potrwa do 19 maja, ale każdego dnia brama Hradczańskiego Zamku będzie zamykana o godzinie 18. Wstęp jest bezpłatny, ale na wejście trzeba czekać ponad sześć godzin.

Autor: rf/ja / Źródło: novinky.cz, zpravy.idnes.cz, PAP