Faszysta? Wobec polityka to nie obraza

 
Obrady włoskiego parlamentu bywają burzliweTVN24

Czy za nazwanie "faszystą" polityk może się obrazić? Może, ale sąd we Włoszech uzna to za dopuszczalną krytykę polityczną. Obrazi za to zwykłego obywatela - uznał sąd.

Określenie "faszysta" użyte wobec politycznego adwersarza nie jest obraźliwe - uznał włoski Sąd Najwyższy. Rozpatrywał on sprawę radnego z Crotone w Kalabrii na południu Włoch, który podczas gorączkowej debaty nazwał tamtejszego burmistrza "zdrajcą, niewdzięcznikiem, arogantem, antydemokratą i faszystą w najgorszym znaczeniu tego słowa".

Obrażony burmistrz skierował sprawę do sądu i dwie kolejne instancje skazały radnego na grzywnę właśnie za użycie słowa "faszysta". Skazany nie dał jednak za wygraną i odwołał się do Sądu Najwyższego, który przyznał mu rację argumentując, że epitet ten należy uznać za "element krytyki politycznej, bardzo ostrej, ale uprawnionej".

Sąd ocenił, że słowo to odnosi się do "ideologii, którą w przeszłości podzielało wielu Włochów".

Co ciekawe, o ile określenie "faszysta" użyte wobec polityka nie stanowi obrazy, to nazwanie tak zwykłego obywatela już nią jest, gdyż stanowi "synonim aroganta i prowokatora".

Włoska gazeta "Il Giornale" przytacza opinię prawicowej eurodeputowanej Alessandry Mussolini, wnuczki faszystowskiego przywódcy Włoch. Werdykt sędziów uznała ona za "idiotyczny i dyskryminujący", gdyż jej zdaniem nie można dzielić Włochów na obywateli i polityków. Jak dodaje, w jej środowisku politycznym bezpośrednio odwołującym się do faszyzmu, określenie to wcale nie stanowi obrazy.

To kolejny w ciągu zaledwie kilku dni szeroko dyskutowany wyrok Sądu Najwyższego. Niedawno orzekł on, że jeden z najpopularniejszych i najbardziej wulgarnych włoskich zwrotów (vaffanculo) nie jest obraźliwy, gdyż bardzo się rozpowszechnił.

Źródło: PAP, APTN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24