"Eldorado szpiegów" stara się uporać z aferą. "Wyciek jest głęboko zawstydzający"

W Pretorii zastanawiają się co zrobić po wycieku informacjifreeimages.com

Republika Południowej Afryki stara się uporać z największym wyciekiem danych wywiadu w całej swej demokratycznej historii. Opozycja wzywa do powołania wspólnej parlamentarnej komisji ws. wyjaśnienia afery.

Jeden z agentów wywiadu określił Republikę Południowej Afryki mianem "Eldorado szpiegostwa" po tym, jak wyciekły setki dokumentów i plików najważniejszych agencji wywiadowczych świata. Do danych dotarli dziennikarze telewizji Al-Jazeera i "The Guardian".

Dokumenty to w większości raporty sporządzane na podstawie działań m.in. agentów Mosadu, CIA, FSB, MI6 i kilku krajów afrykańskich.

Liczba wątków w nich poruszonych przytłacza i może to oznaczać, że mamy do czynienia z największym tego typu wyciekiem danych wywiadowczych w historii, przy którym blednie znaczenie dokumentów Edwarda Snowdena dotyczących podsłuchiwania milionów ludzi przez CIA, NSA i brytyjski wywiad.

Materiały miały obejmować okres od 2006 roku do dziś. Praktycznie wszystkie dokumenty są oznaczone jako "ściśle tajne" lub "poufne".

Obie redakcje zapowiedziały, że w najbliższym czasie wypuści publikacje mówiącą co zawierają przejęte dokumenty.

Co dalej?

Państwowa Agencja Bezpieczeństwa (SSA) konsekwentnie odmawia komentarza w sprawie, ale główna partia opozycyjna, Sojusz Demokratyczny (DA), zwołała pilną konferencję prasową w parlamencie. DA wezwał do powołania wspólnej komisji parlamentarnej w celu wyjaśnienia błędów popełnionych przez SSA. Partia ostrzegła także, że afera może być wykorzystana jako pretekst dla wprowadzenia drakońskich przepisów, które ograniczą prawa dziennikarzy i informatorów.

- Trudno powiedzieć, jak bardzo ucierpią relacje SSA z wywiadami innych krajów. To uderzenie w wiarygodność agencji - powiedział rzecznik opozycyjnej partii. - Nie ma wątpliwości, że przeciek jest głęboko zawstydzający dla SSA - dodał.

Netanjahu kłamał?

Rzecznik prokuratury okręgowej przyznał, że "nie ma wątpliwości, że przeciek jest żenujący dla SSA". Wśród dokumentów są choćby informacje o tym, że RPA szpiegowała Rosję oraz, że Izrael nie chciał zwrócić skradzionych planów rakiet RPA. Pojawiły się też dokumenty udowadniające, że premier Izraela Benjamin Netanjahu mógł mijać się z prawdą, kiedy ostrzegał ONZ przed tym, że Iran może zbudować broń nuklearną, podczas gdy zdaniem Mosadu nie było w tym momencie takiego zagrożenia.

RPA - "Eldorado szpiegów"

Dokumenty, w których posiadaniu znaleźli się dziennikarze, to głównie raporty szpiegów z RPA oraz informacje, jakimi dzieliły się z nimi wywiady z całego świata. Inne ważne dokumenty to wewnętrzne raporty wywiadów USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Jordanu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i kilku afrykańskich krajów. Jedne z najważniejszych dotyczą jednak dokumentów Mosadu i rosyjskiego FSB. Zwłaszcza te ostatnie rzadko wychodzą na światło dzienne. "Guardian" nie opisuje jednak na razie, o czym mówią. Dokumenty opisują także m.in. operacje przeciwko Al-Kaidzie i Państwu Islamskiem.

Brytyjczycy piszą też, że z danych wywiadowczych wynika, jak ważnym miejscem na szpiegowskiej mapie świata stała się RPA.

Gazeta wskazuje na to, że agenci działają w całej Afryce, bo tam coraz mocniej zderzają się ze sobą interesy Zachodu i Chin, które rozszerzają na kontynencie swoje wpływy gospodarcze

Autor: kło\mtom / Źródło: The Guardian, Al-Jazeera

Źródło zdjęcia głównego: freeimages.com