Dżihadyści uderzyli w przygraniczne miasto. Wojsko odparło atak


Tunezyjska armia zabiła w poniedziałek 21 dżihadystów, którzy przeprowadzili ataki na obiekty tunezyjskich służb bezpieczeństwa w południowo-wschodniej części kraju - poinformowały władze. W walkach zginęło także kilku cywilów.

We wspólnym komunikacie resortów spraw wewnętrznych i obrony podano, że tunezyjskie siły "zabiły 21 terrorystów i aresztowały sześciu kolejnych, gdy posterunki gwardii narodowej i policji, a także koszary wojskowe stały się celem zsynchronizowanych ataków" w mieście Bin Kirdan, w pobliżu granicy z Libią.

Wcześniej informowano także o śmierci tunezyjskiego żołnierza i dwóch agentów ochrony.

Okoliczności śmierci cywilów nie są znane. Władze zastrzegły, że bilans ofiar walk jest tymczasowy.

Mieszkańcy potwierdzili agencji AFP, że rano słychać było wymianę ognia. Widoczne były wzmocnione siły bezpieczeństwa, nad miastem krążyły śmigłowce.

Szef MSW w komunikacie nakazał mieszkańcom, by pozostali w domach; uruchomiona została specjalna alarmowa linia telefoniczna.

Niespokojna Tunezja

Tunezja obawia się rozprzestrzeniania się ekstremizmu z sąsiedniej Libii, gdzie Państwo Islamskie zyskuje na znaczeniu. Zachodni doradcy wojskowi szkolą tunezyjskie siły graniczne.

Władze tunezyjskie niedawno zakończyły budowę "systemu przeszkód", mających utrudnić dżihadystom przedostawanie się na tunezyjskie terytorium, wzdłuż prawie połowy z liczącej niemal 500 km granicy z Libią.

Po poniedziałkowych atakach na czas nieokreślony zamknięto przejście graniczne Ras Dżedir - podały źródła w MSW.

W ubiegłym roku w Tunezji dżihadystyczni bojownicy szkoleni w Libii przeprowadzili kilka ataków, w tym na muzeum Bardo w Tunisie (zginęło wówczas 21 turystów i tunezyjski policjant) i hotel w kurorcie Susa (38 ofiar, głównie brytyjskich turystów). Do obu aktów terroru przyznało się tzw. Państwo Islamskie.

Autor: kło//rzw / Źródło: PAP