"Dzieci w Syrii od pięciu lat nie chodzą do szkoły. To będzie dodatkowa katastrofa"

Janina Ochojska w TVN24 o pomocy dla Syrii
Janina Ochojska w TVN24 o pomocy dla Syrii
tvn24
Ochojska mówiła o dramatycznej sytuacji w Syriitvn24

Bardzo wielu ludzi nie chce uciekać. Ale kiedy nie ma co dać dzieciom jeść, ludzie decydują się na ten krok - mówiła w TVN24 Janina Ochojska. Prezes Polskiej Akcji Humanitarnej opowiadała o wsparciu, jakie otrzymują na miejscu mieszkańcy ogarniętej wojną Syrii i ich największych potrzebach.

Ochojska powiedziała w TVN24, że dziś aż 13,5 milionów Syryjczyków potrzebuje pomocy humanitarnej, która pozwoliłaby im przeżyć w warunkach wojennych. Chodzi o dostęp do czystej pitnej wody, żywności, leków, środków higieny oraz o tymczasowe prowizoryczne schronienie.

- Tym bardziej, że nadchodzi zima, a to bardzo trudny okres dla Syryjczyków. Jest zimna, są niskie temperatury. W pomieszczeniach, które są przykryte tylko plastikowymi płachtami bardzo trudno jest przeżyć - mówiła prezes PAH.

Dodała, że konwoje mogą mieć problemy z dotarciem do poszczególnych miejsc, zwłaszcza w okresach, w których trwa nasilone bombardowanie, ale to nie znaczy, że pomoc w Syrii nie jest możliwa.

- My działamy poprzez pracowników lokalnych, nasza pomoc dociera do około pół miliona Syryjczyków, którzy mieszkają w prowincjach Idlib i Hama - tłumaczyła.

- Uruchomiliśmy 11 piekarń, dostarczamy codziennie do nich mąkę. Co miesiąc rozdajemy pakiety żywnościowe oraz pakiety higieniczne. Zapewniamy pomoc medyczną, a co najważniejsze dowozimy wodę tam, gdzie jej nie ma, albo remontujemy ujęcia wodno-sanitarne, tam, gdzie to jest możliwe - wyliczała Ochojska.

"Nie chcą uciekać"

Dodała, że w ramach pomocy Syryjczykom odbudowano również szkoły. - Duża część dzieci nie chodzi do szkoły już od 5 lat. Kiedy zakończy się wojna, będzie to dodatkową katastrofą humanitarną dla tego kraju - stwierdziła.

Jak mówiła, jej zdaniem bardzo wielu ludzi nie chce uciekać z Syrii. - Ale kiedy nie ma co dać dzieciom jeść, spadają bomby na dom, nie ma dostępu do wody, ludzie decydują się na ten krok - powiedziała prezes PAH.

- W obozach dla uchodźców, w których przebywają - proszę mi wierzyć - nikt nie chciałby wychowywać swoich dzieci. Nawet najlepszy obóz jest niedobrym miejscem do zamieszkania. Tam człowiek jest całkowicie uzależniony od pomocy humanitarnej - podkreśliła.

Dramat Aleppo

W czwartek specjalny wysłannik ONZ ds. Syrii Staffan de Mistura poinformował w Genewie, że żaden konwój z pomocą humanitarną nie dotarł w ciągu minionego miesiąca do oblężonych stref w Syrii. Jednocześnie wezwał do 48-godzinnego rozejmu w ogarniętym walkami mieście Aleppo na północy kraju.

Mistura powiedział, że jako sygnał dla światowych mocarstw zawiesił do przyszłego tygodnia pracę grupy zadaniowej ds. humanitarnych.

Według ONZ 275 tys. mieszkańców wschodniego Aleppo, opanowanego przez rebeliantów, od 17 lipca jest całkowicie okrążonych przez wspierane przez Rosję siły lojalne wobec prezydenta Syrii Baszara al-Asada.

W ostatnim czasie nasiliły się walki w Aleppo i wokół miasta między siłami rządowymi i rebeliantami, a także naloty wspomaganych przez rosyjskie lotnictwo syryjskich sił powietrznych na dzielnice miasta kontrolowane przez rebeliantów. Liczba ofiar cywilnych wzrasta z dnia na dzień i liczona jest w setkach. Mieszkańcy pozbawieni są prądu, wody, żywności i leków.

Przed wybuchem wojny w 2011 roku Aleppo było drugim co do wielkości miastem Syrii oraz głównym ośrodkiem przemysłu i handlu w tym kraju.

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Autor: js,ts//gak / Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: MSF/Twitter

Tagi:
Raporty: