Dmitrij Kowtun nie żyje. Był podejrzewany o otrucie Aleksandra Litwinienki w 2006 roku

Źródło:
PAP, tvn24.pl
Andrzej Zaucha o wyroku w sprawie Litwinienki
Andrzej Zaucha o wyroku w sprawie Litwinienki
TVN24
Andrzej Zaucha o wyroku w sprawie Litwinienki TVN24

Dmitrij Kowtun nie żyje. Rosjanin był podejrzewany o zamordowanie w Londynie krytyka Kremla i byłego oficera rosyjskich służb specjalnych Aleksandra Litwinienki, który zmarł w listopadzie 2006 roku w wyniku zatrucia radioaktywnym polonem.

O śmierci Dmitrija Kowtuna poinformowała w sobotę agencja Reuters, powołując się na rosyjskie media państwowe. Rosjanin zmarł z powodu zakażenia koronawirusem.

Według władz Wielkiej Brytanii Kowtun wraz z Andriejem Ługowojem, obecnie deputowanym do izby niższej rosyjskiego parlamentu, Dumy Państwowej, podali Aleksandrowi Litwinience herbatę, w której była radioaktywna substancja.

Aleksandr Litwinienko został otruty

Litwinienko, były oficer KGB, a później FSB i krytyk Kremla, wyemigrował do Wielkiej Brytanii i posiadał obywatelstwo tego kraju. W swoich publikacjach oskarżał rosyjskie służby o przestępstwa, m.in. o przeprowadzenie zamachów, które stały się pretekstem do rozpoczęcia drugiej wojny czeczeńskiej w 1999 roku.

ZOBACZ TEŻ: Łyk herbaty bywał zabójczy dla przeciwników Kremla

Opozycjonista zmarł 23 listopada 2006 roku w Londynie, napromieniowany radioaktywnym polonem-210. Na łożu śmierci miał przekonywać pilnujących go oficerów Metropolitan Police, że za zamachem na jego życie stoi rosyjski prezydent. Oskarżenie to znalazło się również w jego ostatniej woli spisanej z pomocą przyjaciół.

Aleksandr Litwinienko zmarł w londyńskim szpitalu Getty Images

Po jego śmierci śledczy zidentyfikowali ślady polonu również w dwóch samolotach pasażerskich na londyńskim lotnisku Heathrow, w brytyjskiej ambasadzie w Moskwie oraz w użytkowanym przez Kowtuna mieszkaniu w Hamburgu, ale u żadnej z ok. 700 osób mających styczność z tymi śladami nie wykryto poważniejszych zmian chorobowych.

Opublikowany w 2016 roku raport z brytyjskiego śledztwa w tej sprawie głosił, że za morderstwem stali Ługowoj i Kowtun, którzy "z dużym prawdopodobieństwem działali na zlecenie FSB w ramach operacji, na którą zgodę prawdopodobnie wydał Nikołaj Patruszew (ówczesny szef FSB) i prezydent (Rosji) Władimir Putin".

Moskwa się wypiera

Rosja zawsze negowała swój udział w śmierci Litwinienki.

Europejski Trybunał Praw Człowieka w 2016 roku orzekł, że Rosja jest odpowiedzialna za zabójstwo Litwinienki. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow uznał orzeczenie za "gołosłowne" i powiedział, że "Kreml nie jest gotowy do wysłuchiwania takich decyzji".

Zamachy na innych przeciwników władz

W ostatnich latach doszło do co najmniej dwóch głośnych zamachów na przeciwników władz rosyjskich z użyciem substancji chemicznej – Siergieja Skripala i jego córkę w Salisbury oraz opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.

CZYTAJ: Arsenał trucizn: polon, nowiczok, dioksyny. Jak Kreml pozbywa się swoich wrogów?

Londyn uważa, że ​​za tymi zamachami stały również władze na Kremlu.

Autorka/Autor:pp/kg

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Getty Images

Tagi:
Raporty: