Demonstranci w Kabulu, Hezbollah mobilizuje zwolenników

Aktualizacja:
Spalone opony, radiowóz i ranni funkcjonariusze w Kabulu
Spalone opony, radiowóz i ranni funkcjonariusze w Kabulu
Reuters
Spalony radiowóz policyjny po demonstracji przeciwko amerykańskiemu filmowi.Reuters

Setki Afgańczyków protestowało w Kabulu przeciwko amerykańskiemu filmowi, który wywołał fale manifestacji w świecie muzułmańskim. Demonstranci, niektórzy wyposażeni w broń, palili opony i obrzucali kamieniami bazę wojskową USA na przedmieściach Kabalu - przekazały miejscowe władze. Jednocześnie, w Libanie, szef Hezbollahu wzywa wiernych do interwencji przeciwko "antyislamskiemu filmowi".

To pierwsze tak gwałtowne wystąpienie w Afganistanie przeciwko rozpowszechnianiu amerykańskiego filmu "Niewinność muzułmanów", uznanemu za antyislamski w świecie arabskim. Do tej pory, do manifestacji doszło m.in. w Libii, Jemenie, czy Sudanie.

"Smierć Ameryce"

Demonstranci zebrali się na głównej drodze niedaleko Camp Phoenix, amerykańskiej bazy usytuowanej w kierunku na Dżalalabad. - Śmierć Ameryce! - mieli wykrzykiwać uczestnicy protestu.

W sumie miało wyjść na ulicę około 800 manifestantów. Afgańskie siły bezpieczeństwa strzelały w powietrze, żeby powstrzymać idących w stronę bazy manifestantów.

W tłumie dało się też dostrzec czarny dym, który pochodził, jak się okazało, od palonych opon i kontenerów. Spłonął też co najmniej jeden wóz policyjny, donosi szef policji w Kabulu. Z obawy przed zniszczeniami, właściciele sklepów w okolicy zdecydowali ich dziś nie otwierać.

Policja zaangażowała w akcję co najmniej 40 radiowozów. Pułkownik Hagen Messer, rzecznik Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie w pobliżu Camp Phoenix, podał liczbę 200 osób zebranych wokół samej bazy.

- (Demonstranci) nie byli jednak na tyle blisko bazy, żeby uznać to za bezpośredni atak - powiedział Messer.

- To do afgańskiej policji należy uregulowanie sytuacji, a my jesteśmy gotowi, aby pomóc - dodał pułkownik. Od 40 do 50 funkcjonariuszy odniosło lekkie obrażenia od rzucanych w ich stronę przez demontrantów kamieni.

Hezbollah: "autorzy filmu zostaną ukarani"

Dziś też, Hassan Nasrallah, przywódca libańskiego Hezbollahu, wezwał swoich zwolenników do aktywnych wystąpień przeciwko amerykańskiej produkcji.

W czasie wystąpienia w Al-Manar, kanale nadawanym przez Hezbollah, szef szyickiego ruchu potępił twórców filmow, mówiąc, że "ci, którzy napisali scenariusz, wyreżyserowali i wyprodukowali film, zostaną ukarani", a "nikt nie będzie ich w stanie ochronić".

- Musimy pokazać całemu światu nasz gniew i wasz krzyk, od poniedziałku i w kolejnych dniach - kontynuował Nasrallah i wezwał wiernych do manifestacji. W poniedziałek przedstawiciel Hezbollahu zapowiedział demonstracje na przedmieściach Bejrutu, w środę w Tyrze, na południu kraju, w piątek w Baalbek, na wschodzie, w sobotę w Bint Dżubajl, największym skupisku aktywistów Hezbollahu, a w niedzielę w dolinie Bekaa.

Nasrallah zwrócił się jednocześnie do muzułmanów z całego świata, by stawiali czoło "najgorszemu atakowi na islam, gorszemu niż "Szatańskie wersety" (powieść Ahmeda Salmana Rushdiego, uznaną za bluźnierczą, red.), a nawet gorszemu od palenia Koranu i karykatur proroka Mahometa (opublikowane w duńskiej gazecie, red.)".

Afgańscy manifestanci rzucali kamieniami w funkcjonariuszy policjiEPA

Autor: KSu\mtom / Źródło: PAP / Le Figaro

Źródło zdjęcia głównego: EPA

Raporty: