"Czerwone koszule" nie chcą rozmawiać


Rząd Tajlandii nie przystał na żądania opozycyjnych "czerwonych koszul". Protestujący uznali więc, że w takiej sytuacji dalsze rozmowy z władzą nie mają żadnego sensu. I wycofali się z rozmów.

"Czerwone koszule" wystosowały tzw. złagodzone żądanie, aby parlament rozwiązać nie bezzwłocznie, tylko w ciągu 30 dni. Premier Abhisit Vejjajiva nie przystał jednak na te apele. odmawia kompromisu

W takiej sytuacji przywódca protestów Nattawut Saikua powiedział, że nie ma sensu prowadzić dalej rozmów.

Chcą powrotu premiera

"Czerwone koszule" to zwolennicy obalonego w 2006 roku premiera Thaksina Shinawatry. Od połowy marca prowadzą w Bangkoku antyrządowe protesty, domagając się powrotu Shinawatry. W demonstracjach tych zginęło w sumie co najmniej 26 osób.

"Czerwone koszule" to głównie z mieszkańcy wsi, którym podobała się polityka reform socjalnych w interesie najuboższych warstw społeczeństwa.

Źródło: PAP, tvn24.pl