"Tuba mocno trzymana w rękach zachodnich służb". Czeczeński specnaz prosi Putina o ochronę przed "atakami"

Źródło:
newsru.com, Nowaja Gazieta, meduza.io

Funkcjonariusze czeczeńskiego oddziału specjalnego policji imienia Achmata Kadyrowa apelują do prezydenta Rosji Władimira Putina, by zapewnił im ochronę przed "atakami" niezależnej "Nowej Gaziety". Skarżą się na prowadzoną przeciwko nim "prawdziwą wojnę informacyjną".

"Zwracamy się do pana z prośbą o zwrócenie uwagi na nikczemne ataki fałszywego tytułu, jakim jest "Nowaja Gazieta", na naszych bojowników. Jesteśmy gotowi spełnić każdy Pana rozkaz" - zaapelowali do prezydenta Rosji funkcjonariusze czeczeńskiego specnazu w nagraniu, zamieszczonym na Instagramie.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

"Po udanej operacji mającej na celu zniszczenie ostatniego gangu międzynarodowych terrorystów na terytorium Republiki Czeczeńskiej pod przywództwem emira Emiratu Kaukaskiego (zakazanego na terytorium Federacji Rosyjskiej) Asłana Biutukajewa, przeciwko naszemu pułkowi rozpoczęła się prawdziwa wojna informacyjna, którego główną tubą jest "Nowaja Gazieta". Powszechnie wiadomo, że tuba ta jest mocno trzymana w rękach przez zachodnie służby specjalne, obficie finansujące wywrotową działalność tak zwanych liberalnych mediów na terenie Rosji" - oznajmili.

"Międzynarodowi terroryści rozpętali wojnę w naszym regionie. Terroryści w skórze pseudodziennikarzy również próbują nas do tego zmusić. Nie ma między nimi różnicy. Wykonują swoją wspólną brudną robotę mającą na celu upadek naszego państwa. Drogi Włodimirze Włodimirowiczu! Nie jest nam obca otwarta walka z wrogami Rosji. Służymy naszej Ojczyźnie z wielką dumą, nie oszczędzając życia" - brzmi apel.

W nagraniu padają też groźby. "Jesteśmy zmuszani do tego, by któryś z nas wziął na siebie odpowiedzialność za powstrzymanie obelg ze strony całego oddziału".

Spowiedź byłego specnazowca i rozpylona substancja

Niezależna "Nowaja Gazieta" na swoich łamach poświęca sporo uwagi łamaniu praw człowieka w Czeczenii, gdzie rządzi twardą ręką Ramzan Kadyrow. 15 marca opublikowała rozmowę z byłym żołnierzem wspomnianego czeczeńskiego specnazu Sulejmanem Giezmachmajewem, który opowiadał o torturach i egzekucjach w Czeczenii.

Funkcjonariusz wyznał dziennikarzom, że w styczniu 2017 roku brał udział w zatrzymaniach i przesłuchaniach kilkudziesięciu osób, które później były torturowane i zabijane. "Operacja specjalna" została przeprowadzona po ataku na rosyjską bazę wojskową stacjonującą na obrzeżach miasta Szali. "Nowaja Gazieta" pisała wówczas, że z rąk czeczeńskiego specnazu mogło zginąć ponad 50 osób. Giezmachmajew po kilku miesiącach od tego wydarzenia uciekł z Czeczenii.

Po opublikowaniu rozmowy z Giezmachmajewem w pobliżu wejścia do redakcji "Nowej Gaziety" w Moskwie nieznany sprawca rozpylił chemiczną substancję o ostrym zapachu. Na nagraniu, udostępnionym przez ten tytuł, widać człowieka prowadzącego rower. Mężczyzna na krótko zatrzymuje się przed wejściem do redakcji i rozpyla substancję. Później szybko odchodzi.

W środę "Nowaja Gazieta" napisała, że policjanci w Czeczenii zatrzymali trzech krewnych Giezmachmajewa. Zażądali, by wymusili na nim przeprosiny i wyznanie, że to, co powiedział, jest nieprawdą. Policjanci mieli grozić zatrzymanym, że jeśli ich rodak tego nie zrobi w najbliższym czasie, "będzie bardzo źle".

Opozycyjny radny z Petersburga Borys Wiszniewski napisał na Facebooku słowa poparcia dla dziennikarzy "Nowej Gaziety", których - jak oznajmił - "próbują zastraszyć, zamknąć i otruć, po to, by wreszcie ucichli". "To objaw panicznego strachu tych, o których "Nowaja Gazieta" mówi prawdę" - napisał polityk.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: newsru.com, Nowaja Gazieta, meduza.io