Wybory prezydenckie w Czechach. "Jestem gotów". Pavel triumfuje, Babisz uznał porażkę

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Nowym prezydentem Czech będzie Petr Pavel - były przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO. W drugiej turze wyborów zgromadził 58,32 procenta poparcia. Andrej Babisz uzyskał 41,67 procenta głosów i uznał swoją porażkę jeszcze przed podaniem wyników ze 100 procent komisji obwodowych. - Jestem gotów do pracy - zapowiedział w swoim sztabie, wśród wiwatujących zwolenników - emerytowany generał.

- Sukces mojej prezydentury uznam za nasz wspólny sukces - dodał w sobotę, przemawiając do zwolenników, Petr Pavel. Owacyjnie witany w swoim sztabie podkreślił, że w kraju nie widzi wygranych lub przegranych wyborców. Jego zdaniem obywatele pokazali, że szanują demokrację i zależy im na tym, jakie będą Czechy.

Wykorzystując słowa Vaclava Havla, ocenił, że po wyborach trzeba sobie życzyć Czech, w których nie panuje zła atmosfera, a które będą krajem dobrego nastroju. - Myślę, że mamy to, czego potrzeba, i że możemy to zrobić - powiedział Petr Pavel.

Nawiązując do głębokich podziałów, które obnażyła w społeczeństwie kampania wyborcza, Pavel powiedział, że oprócz tych różnic Czesi mają dużo wspólnego. - To przede wszystkim nasza wspólna przyszłość, ale także wyzwania, przed którymi stoimy dziś i być może w przyszłości – stwierdził.

Gratulacje Petrovi Pavlovi złożył już premier Petr Fiala.

Po godz. 16. Andrej Babisz uznał porażkę w wyścigu prezydenckim.

Na byłego wysokiej rangi dowódcę czeskiej armii i szefa Komitetu Wojskowego NATO padło 58,32 proc. głosów. Na Babisza głosowało 41,67 proc. Pavel dostał prawie milion głosów więcej niż jego konkurent. Frekwencja wyniosła 70,25 proc. Wyniki wyborów musi zatwierdzić Państwowa Komisja Wyborcza i we wtorek mają zostać ogłoszone w Dzienniku Urzędowym.

Czeski strażnik żyrandola. Kto zastąpi palacza na Zamku?

Petr Pavel prowadzi. Liczenie głosów niemal zakończone

Głosowanie w II turze wyborów prezydenckich w Czechach trwało dwa dni. Zakończyło się w sobotę o godz. 14. Błyskawiczne liczenie głosów już dwie godziny po zamknięciu lokali dało ogromną przewagę Petrovi Pavlovi.

Po godzinie 15. i przeliczeniu danych z 87,5 procent obwodów emerytowany generał prowadził z Andrejem Babiszem stosunkiem głosów 56,9 proc. do 43,1 proc., a przed godz. 16. czeska państwowa komisja wyborcza przekazała, że po przeliczeniu głosów z 96,9 procent komisji obwodowych przewaga ta wzrosła. Stosunek poparcia rozkłada się następująco: Pavel 57,8 proc. - Babisz 42,2 procenta.

Kilkadziesiąt minut później - po wynikach z 98 procent komisji - przewaga Pavla urosła: 57,95 proc. do 42,04 procenta.

Po przeliczeniu głosów z 99,64 proc. komisji obwodowych poparcie dla Pavla wynosiło 58,23 proc., a dla Babisza 41,76 procenta.

Ostatecznie - po ogłoszeniu wyników ze 100 procent komisji obwodowych - podano, że Pavel dostał 58,32 proc. głosów, a Babisz 41,67 proc. głosów. Pavel dostał prawie milion głosów więcej niż jego konkurent. Frekwencja wyniosła 70,25 procenta.

Wyniki wyborów musi zatwierdzić Państwowa Komisja Wyborcza i we wtorek mają zostać ogłoszone w Dzienniku Urzędowym.

Pavel wygrał pierwszą turę wyborów przed dwoma tygodniami. Uzyskał wówczas 35,40 proc. głosów a drugi spośród ośmiu kandydatów Andrej Babisz 34,99 proc.

Babisz i Pavel zagłosowali w piątek

Były premier Andrej Babisz przyszedł w piątek do lokalu w Pruhonicach na przedmieściach Pragi, gdzie mieszka z żoną Moniką. Dziennikarzom powiedział, że wybory są referendum dotyczącym jego osoby i wyraził nadzieję, że będzie "ogromna" frekwencja.

Emerytowany generał Petr Pavel także głosował w miejscu zamieszkania, w wiosce Czernouczek około 40 km od Pragi. Pod tablicą z nazwą miejscowości umieszczono jej nowe żartobliwe brzmienie - "Pavlov".

Do zamieszkanej przez 300 osób wioski zjechało 50 dziennikarzy.

Na głosowanie przyszli sąsiedzi Pavla. Wójt gminy Lucie Kavanova powiedziała, że ona i inni mieszkańcy traktują być może przyszłego prezydenta kraju jak zwyczajnego człowieka. - Wszyscy go znamy. Spaceruje z psem. Jest życzliwy dla wszystkich. Wsparł zbiórkę na nowe organy do kościoła - dodała.

W piątek swoje głosy w prezydenckich wyborach oddali też najważniejsi przywódcy kraju. Ustępujący prezydent Czech Milosz Zeman nie ukrywał, że głosował na Babisza, a premier Petr Fiala przyznał, że wybrał Pavla.

Pavel: kluczowe będzie przygotowanie szczytu NATO

Pavel, pytany o plany po głosowaniu, powiedział, że będzie miał czas na wizytę w "lokalu odnowy". Takim mianem określił miejscową gospodę, gdzie zebrali się mieszkańcy, którzy głosowali na generała, robili sobie z nim zdjęcia, licząc na pamiątkę jedyną w swoim rodzaju.

Na zaimprowizowanej konferencji prasowej, odpowiadając na pytanie, czy spodziewał się tak ostrej kampanii między pierwszą a drugą turą głosowania, Pavel stwierdził, że tak. - Wiedziałem, z kim mam do czynienia i myślałem, że będzie gorzej - powiedział o Babiszu.

Pavel apelował o jak najpowszechniejszy udział w wyborach i podkreślał, że ich stawka jest wysoka. Mówiąc o planach, gdyby został prezydentem, podkreślił, że kluczowe będzie przygotowanie szczytu NATO, który ma odbyć się w lipcu na Litwie.

Babisz i Pavel zapowiedzieli, że uszanują swoją przegraną

Babisz zapowiadał, że jego programem będzie "pomoc ludziom, walka o interesy Czech i dążenie do pokoju". Przekonywał, że będąc prezydentem, będzie stanowić przeciwwagę dla centroprawicowego rządu Petra Fiali, który kontroluje obie izby parlamentu. Zobowiązał się do przestrzegania Konstytucji, niedążenia do zwiększenia uprawnień prezydenckich i do aktywnego wspierania obecności Republiki Czeskiej w UE i NATO.

Pavel i Babisz byli pytani w ostatniej przedwyborczej debacie, która zakończyła się w momencie otwierania lokali wyborczych w piątek, jak zareagują na swoją ewentualną przegraną.

- Publicznie oświadczyłbym, że Petr Pavel jest moim prezydentem i wezwałbym wszystkich, aby go szanowali i uważali go za swojego prezydenta – powiedział Babisz.

Pavel również zadeklarował, że jeśli przegra to zaapeluje o uznanie wyniku. - Musimy pogodzić się z tym, że przynajmniej przez najbliższe pięć lat będziemy żyć w innej rzeczywistości. Tak po prostu jest i to nie jest koniec świata”– dodał.

Autorka/Autor:asty, pp/kab,rzw, adso

Źródło: PAP