CSU traci Bawarię po 40 latach


Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU), która od ponad 40 lat niepodzielnie rządziła Bawarią, straciła w niedzielnych wyborach absolutną większość w parlamencie krajowym (Landtagu). Według sondaży telewizji ZDF i ARD uzyskała około 43 procent głosów.

Rezultat to cios dla kanclerz Angeli Merkel i siostrzanego ugrupowania CSU - Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi w Niemczech.

Triumf socjaldemokratów

W porównaniu do wyniku wyborów w 2003 roku CSU straciła aż 17 punktów procentowych.

Z sondaży telewizji ZDF i ARD wynika też, że do bawarskiego Landtagu prawdopodobnie nie wejdzie postkomunistyczna Lewica (uzyskała 4,7 procent).

Na drugim miejscu znalazła się socjaldemokratyczna SPD z ok. 18,7 procentami. Do Landtagu wejdą też liberalna FDP (według dwóch sondaży: 7,9 albo 8,4 procent), Zieloni (9,1 procent) oraz komitet Wolnych Wyborców, będący obywatelską opozycją wobec CSU (10,2 procent).

To trudny dzień dla CSU

- Nie udało się nam osiągnąć celu. To trudny dzień dla CSU - przyznał szef bawarskich chadeków Erwin Huber po ogłoszeniu sondażowych wyników.

Premier Bawarii Guenther Beckstein oświadczył, ze gotów jest stanąć na czele rządu koalicyjnego i zapowiedział rozmowy o przyszłej koalicji. - Ludzie chcą, byśmy nadal rządzili Bawarią, lecz już nie samodzielnie. Decyzja wyborców jest dla nas trudna i bolesna - mówił.

Radości z klęski CSU nie kryją niemieccy socjaldemokraci SPD, mimo że sami stracili w porównaniu z wyborami w 2003 roku prawie jeden punkt procentowy, osiągając jeden z najgorszych wyników w historii. - Bawaria przestała być własnością jednej partii - mówił w niedzielę wieczorem tymczasowy szef SPD i kandydat partii na kanclerza Frank-Walter Steinmeier.

Szef SPD w Bawarii Franz Maget oświadczył zaś, że zamierza podjąć próbę stworzenia koalicji bez CSU i zapowiedział rozmowy z Zielonymi. "Wyborcy życzą sobie nowego otwarcia" - ocenił Maget.

Cena decyzji

Utrata przez CSU absolutnej większości w Landtagu to cena za niepopularne decyzje, podjęte w minionych latach. Wyborcom nie spodobała się m.in. polityka oszczędnościowa, reformy szkolnictwa, a także powszechny zakaz palenia w miejscach publicznych, który zresztą - wobec licznych protestów - złagodzono krótko po jego wprowadzeniu.