"USA powinny jak najszybciej zabrać swoje brudne ręce z Hongkongu"


Za rozruchami w Hongkongu stoją "zewnętrzne siły", a USA powinny jak najszybciej "zabrać swoje brudne ręce" z tego regionu - powiedziała we wtorek rzeczniczka chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Hua Chunying. Odniosła się w ten sposób do kolejnych demonstracji i starć z policją w Hongkongu.

Na briefingu w Pekinie rzeczniczka chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Hua Chunying mówiła o niedzielnych, kolejnych już masowych demonstracjach w Hongkongu przeciwko lokalnej administracji i projektowi nowelizacji przepisów ekstradycyjnych, która umożliwiłaby między innymi przekazywanie podejrzanych władzom Chin kontynentalnych.

"USA powinny zabrać brudne ręce z Hongkongu"

Według Hua istnieją "wyraźne oznaki", że za protestami stoją "zewnętrzne siły", które "manipulują, knują, a nawet organizują i wprowadzają w życie" działania związane z demonstracjami. - Amerykańscy urzędnicy powinni szczerze odpowiedzieć światu, jaką rolę USA odegrały w niedawnych wydarzeniach w Hongkongu. Do czego dążą? - mówiła.

Hua dodała, że Chiny nie mogą pozwalać na wtrącanie się innych krajów w sprawy Hongkongu ani na próby wywoływania tam zamieszania. - USA powinny jak najszybciej zabrać swoje brudne ręce z Hongkongu - oświadczyła.

Podporządkowane komunistycznym władzom chińskie media od dawna oskarżają Zachód o wspieranie antyrządowych protestów, które wstrząsają Hongkongiem od ponad miesiąca. Są to największe demonstracje polityczne od przyłączenia tej byłej brytyjskiej kolonii do Chin w 1997 roku.

W niedzielę wieczorem, po zakończeniu pokojowego marszu, w którym według organizatorów przeszło 430 tysięcy osób, część protestujących zablokowała ulice. Grupy demonstrantów otoczyły również siedzibę przedstawicielstwa centralnego rządu ludowego Chin oraz kwaterę główną policji. Doszło do starć, w czasie których policjanci użyli gazu łzawiącego i strzelali gumowymi kulami.

Na jednej ze stacji metra doszło do bandyckiego ataku na osoby podejrzane o udział w demonstracji. Zostało w nim rannych co najmniej 45 osób. Obóz demokratyczny zarzucił policji, że "współpracowała z członkami triad" (hongkońskich gangów), pozwalając im na bicie niewinnych osób.

Protesty w Hongkongu w związku z planami zmian w prawie ekstradycyjnymPAP

Autor: asty//now / Źródło: PAP