Były szef CIA: Trump jest nieświadomym rosyjskim agentem


Kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich w USA Donald Trump jest nieświadomym rosyjskim agentem - pisze były szef CIA Michael Morell w artykule opublikowanym w piątek w dzienniku "New York Times". Więcej na ten temat w programie "Fakty z zagranicy" w TVN24 BiS o 19.55.

W artykule tłumaczącym, dlaczego w listopadowych wyborach poprze kandydatkę Demokratów Hillary Clinton, i wyliczającym jej zalety Morell ostro krytykuje Trumpa, twierdząc, że "nie tylko nie ma on kwalifikacji na to stanowisko (prezydenta Stanów Zjednoczonych), ale mógłby nawet stanowić zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa narodowego". "W świecie wywiadu powiedzielibyśmy, że Putin zwerbował Trumpa jako nieświadomego agenta Federacji Rosyjskiej" - uważa Morell.

Wykorzystał słabości

Przypomina, że prezydent Rosji Władimir Putin był zawodowym agentem radzieckiej KGB, wyszkolonym w wykrywaniu słabości innych ludzi i ich wykorzystaniu. "Dokładnie to zrobił we wczesnej fazie prawyborów. Putin zagrał na słabościach Trumpa, komplementując go. A Trump odpowiedział dokładnie tak, jak Putin to wykalkulował" - pisze Morell. Dodaje, że podczas kampanii Trump chwalił Putina jako wielkiego przywódcę. Wbrew amerykańskim interesom - a zgodnie z rosyjskimi - wyraził poparcie dla szpiegowania USA przez Rosję, wsparł aneksję Krymu w 2014 r. oraz podważając więzi sojusznicze w ramach NATO, dał zielone światło dla ewentualnej rosyjskiej inwazji na kraje bałtyckie. Wyliczając wady charakteru Trumpa, były szef CIA wymienia m.in.: manię wielkości, nadwrażliwość na krytykę, niezdolność do modyfikowania poglądów zgodnie z nowymi faktami i w ogóle nieprzywiązywanie wagi do faktów, a także niezdolność do słuchania innych i brak poszanowania dla rządów prawa. "Zagrożenia płynące z charakteru Trumpa nie byłyby groźne dopiero, kiedy stanie się prezydentem. One już teraz szkodzą naszemu bezpieczeństwu narodowemu" - uważa Morell.

Rola muzułmanów

Oskarża kandydata Republikanów, że jego apel o niewpuszczanie muzułmanów do Stanów Zjednoczonych także naraża na szwank bezpieczeństwo narodowe USA, gdyż wzmacnia propagandę dżihadystów, którzy walkę Zachodu z terroryzmem przedstawiają jako wojnę dwóch religii. "W rzeczywistości wielu muzułmańskich Amerykanów odegrało kluczową rolę w obronie naszego kraju, włączając w to człowieka, którego tożsamości nie mogę podać, który przez prawie dekadę prowadził Centrum ds. Walki z Terroryzmem CIA i który jest w największym stopniu odpowiedzialny za to, że Ameryka była bezpieczna od czasu ataków z 11 września" - pisze Morell. Podkreśla, że przepracował 33 lata w CIA, służąc zarówno za czasów rządów prezydentów demokratycznych, jak i republikańskich. Zaznacza, że nigdy nie afiszował się ze swoimi poglądami politycznymi, ale zabiera głos teraz, bo jest przekonany, że USA będą bezpieczniejsze z Hillary Clinton jako prezydentem. W latach 2010-13 Morell był zastępcą szefa i pełniącym obowiązki szefa CIA.

Niedawne wypowiedzi republikańskiego kandydata do Białego Domu Donalda Trumpa na temat Krymu, okupowanego przez Rosję od marca 2014 r., wzbudziły obawy w Kijowie i poza Ukrainą - pisze z kolei ambasador Ukrainy w USA Wałerij Czałyj w waszyngtońskiej gazecie "The Hill". Jak podkreśla w swoim artykule, "wiele osób na Ukrainie nie jest pewnych, co myśleć, ponieważ komentarze Trumpa stoją w zdecydowanej sprzeczności z programem Partii Republikańskiej". Ambasador zaznacza, że od "czasu rosyjskiej agresji było ponadpartyjne poparcie w USA dla amerykańskich sankcji nałożonych na Rosję i dla pozostawienia tych sankcji w mocy do czasu przywrócenia terytorialnej integralności Ukrainy". W niedawnym wywiadzie dla telewizji ABC Trump zasugerował, że USA powinny uwzględnić wybór mieszkańców Krymu i zaakceptować jego przejęcie przez Rosję, jeśli miałoby to poprawić stosunki z Moskwą i umocnić wspólną walkę z Państwem Islamskim. Na pytanie o to, czy jest gotów uznać Krym za część Rosji, odpowiedział: "Rozpatrzę taką możliwość". "Wiecie, że naród Krymu, jak słyszałem, wolał być z Rosją, niż tam, gdzie był wcześniej. I to trzeba mieć na uwadze" - powiedział kandydat Republikanów.

"Niezwykłe" wypowiedzi

"Nawet jeśli opinie Trumpa są tylko spekulacjami i nie odzwierciedlają przyszłej polityki zagranicznej, to nawołują one do appeasementu wobec agresora i poparcia dla naruszenia terytorialnej integralności suwerennego kraju oraz naruszenia międzynarodowego prawa przez inne państwo" - zwraca uwagę Czałyj. Ocenia, że w oczach społeczności międzynarodowej wypowiedzi republikańskiego kandydata "wydają się niezwykłe jak na kraj postrzegany przez partnerów jako silny obrońca demokracji i porządku międzynarodowego". Przypomina także, że USA znalazły się w grupie ok. 100 państw, które poparły rezolucję ONZ nieuznającą rosyjskiej aneksji Krymu.

Czałyj wyraża również opinię, że "kandydat na prezydenta w dowolnym kraju musi zdawać sobie sprawę z wyzwań, przed którymi stanie, żeby zapewnić kontynuację polityki zagranicznej i podtrzymać międzynarodowe zobowiązania". Ocenia, że "fikcyjne referendum przeprowadzone na muszce karabinów (na Krymie) nie miało nic wspólnego z nieskrępowanym wyrażeniem woli ludzi i zlekceważyło wybór rdzennych mieszkańców Krymu, Tatarów krymskich". "Krwawa wojna, która już kosztowała życie ponad 10 tys. Ukraińców i przemieściła wewnątrz kraju prawie 2 mln ludzi, jest walką młodej demokracji o niepodległość i jej wybór, aby być częścią Zachodu i przyjąć zachodnie wartości" - podsumowuje dyplomata. Zaznacza, że "negowanie lub handlowanie sprawą narodu zainspirowanego tymi wartościami (...) wysłałoby błędny sygnał narodowi Ukrainy i wielu innym na świecie, którzy widzą w Stanach Zjednoczonych symbol wolności i demokracji". "The Hill" to wpływowa gazeta o niewielkim nakładzie skierowana głównie do członków amerykańskiego Kongresu.

Autor: /ja / Źródło: PAP

Raporty: