Byli komandosi nie chcą datków od "zdrajcy" i autora bestsellera


Były komandos Navy SEAL's, który napisał nieautoryzowaną przez wojsko książkę o zabiciu Osamy bin Ladena, ma problem z kolegami. Pieniądze ze sprzedaży bestsellera miały trafić do organizacji charytatywnych zajmujących się rodzinami poległych komandosów. Jedna z organizacji oświadczyła jednak, że ich nie chce.

Książka byłego komandosa 36-letniego Matta Bissonnette (książkę napisał pod pseudonimem Mark Owen, ale media ujawniły jego tożsamość) szybko stała się bestsellerem i obecnie okupuje pierwsze miejsce na liście sprzedaży Amazona.

Kukułcze jajo

Książka wywołuje jednak spore kontrowersje, zwłaszcza w środowisku byłych kolegów Bissonnettea i w Pentagonie. Wojskowi zarzucają mu narażanie innych komandosów na niebezpieczeństwo, bowiem ujawnia z detalami ich metody działania. Jeden z emerytowanych SEAL's wprost nazwał go "zdrajcą".

Bissonnete zapowiedział, że cały jego zarobek z książki zostanie przekazany na rzecz organizacji charytatywnych zajmujących się opieką nad bliskimi komandosów poległych w akcji. Jednak jego gest nie przez wszystkich jest mile widziany. Organizacja "The Navy SEAL Foundation" oznajmiła na swojej stronie, że "nie będzie przyjmować żadnych donacji pochodzących z sprzedaży tej książki i jakichkolwiek związanej z nią działalności".

Na dodatek może być tak, że nikt nie zarobi nic na rzeczonej książce. Pentagon stoi na stanowisku, że ujawniono w niej tajne informacje, wobec czego państwo może postawić Bissonnete w stan oskarżenia za zdradę tajemnic państwowych. Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Na dodatek państwo może skorzystać z odpowiedniej klauzuli w prawie o ochronie informacji niejawnych i przejąć całe dochody ze sprzedaży książki.

Autor: mk//kdj / Źródło: NBC News