Bush dostał pieniądze na wojnę


Amerykański Kongres zatwierdził ustawę budżetową na rok 2008 nie wprowadzając żadnych poprawek do wersji zaakceptowanej już wcześniej przez Senat. Oznacza to m.in. 70 miliardów dolarów na wojny w Afganistanie i Iraku, mimo, że administracja prezydenta nie wyznaczyła terminów ich zakończenia.

Antywojenni demokraci protestowali przeciwko kolejnym zastrzykom pieniędzy na wojny, określając je mianem "pustego czeku" na ich prowadzenie.

- Jedyną opcją na zmianę polityki w sprawie Iraku jest wybranie bardziej postępowych parlamentarzystów do Senatu. Albo wybranie prezydenta, który ma inny system wartości - powiedział po głosowaniu David Obey, kongresmen Demokratów.

Wybory, zarówno do kongresu jak i prezydenckie, odbędą się w listopadzie przyszłego roku.

Szczęśliwy Biały Dom

- Jesteśmy szczęśliwi, że Kongresowi udało się przegłosować ustawę o dalszym dofinansowywaniu naszych planów bez podnoszenia podatków. Kluczowe jest również to, że przyznano 70 miliardów dolarów naszym oddziałom - powiedział Tony Fratto, rzecznik Białego Domu.

Przegrana bitwa

Demokratyczni Kongresmeni walczyli z prezydentem Bushem cały rok, odnotowując trochę zwycięstw, w ich batalii o przesunięcie większych funduszy na programy socjalne takie jak wczesna edukacja i rozwinięta opieka zdrowotna. Jednak duża część ich wysiłków koncentrowała się na budżecie wojennym. Pieniądze dziś przyznane, według niektórych wyliczeń, pozwolą na kontynuowanie wojny do maja, albo czerwca.

Źródło: Reuters, TVN24