Premier Bułgarii o Polsce: jeśli będziemy musieli głosować, czekają nas bezsenne noce

[object Object]
Premier zapowiedział dialog z Komisją EuropejskąTVN24 BiS
wideo 2/35

Premier Bułgarii Bojko Borisow wyraził w czwartek nadzieję, że procedura z artykułu 7 przeciwko Polsce nie zajdzie tak daleko, by musiało się odbyć głosowanie unijnych przywódców. Władze Bułgarii nie zadeklarowały, jak zamierzają głosować. Pierwsza dyskusja na temat Polski ma się odbyć w lutym - poinformowała minister do spraw europejskich Bułgarii Liliana Pawłowa.

Bułgaria sprawuje w tym półroczu rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE. - Jeśli będziemy musieli głosować, czekają nas bezsenne noce. Mam bardzo dużą nadzieję, że Polska sprawi, że nie będziemy musieli mierzyć się z tym wyzwaniem - oświadczył Borisow podczas spotkania z brukselskimi korespondentami w Sofii.

Stanowisko Borisowa wskazuje, że bułgarska prezydencja będzie oczekiwała ruchów ze strony władz w Warszawie odnoszących się do zarzutów Komisji Europejskiej w sprawie praworządności.

Borisow chce, by spór został rozwiązany. - Gdy rozmawiałem z polskim premierem, zostałem zapewniony, że Polska zrobi wszystko co w jej mocy, aby sprawa artykułu 7. nie trafiła na posiedzenie Rady. To byłby bardzo niebezpieczny precedens. Powinniśmy znaleźć rozwiązanie, zanim do tego dojdzie - zaznaczył.

"Bułgarzy i Polacy mają do siebie wielki szacunek"

Bułgarski premier pozytywnie wypowiadał się o Polsce. Jak podkreślał, od lat jest przyjacielem przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska i chce też przyjaźni z Polską. Zastrzegł jednak, że jego kraj musi być neutralny i bezstronny. - Polska jest wielka. Bułgarzy i Polacy mają do siebie wielki szacunek. Kochają się, żyją wspólnie, dzielą wspólną przeszłość - zaznaczył.

Borisow nie odpowiedział na pytanie, czy gdyby doszło do głosowania, jego kraj opowiedziałby się po stronie KE czy Polski. - Nie mogę powiedzieć, że nasi polscy przyjaciele nie przestrzegają praworządności. To bardzo trudne do ustalenia. Zawsze jak chce się kogoś urazić, sięga się po praworządność. Mam nadzieję, że Polacy, nasi polscy koledzy, nie zmuszą nas do tego, by artykuł 7 znalazł się na agendzie - powiedział.

Procedura może "wyjść poza bułgarską prezydencję"

To sprawująca prezydencję w Radzie Unii Europejskiej Bułgaria będzie decydowała o tym, jak zostanie poprowadzona procedura z artykułu 7.

Wcześniej minister do spraw europejskich Bułgarii Liliana Pawłowa zapowiedziała, że pierwsza dyskusja w ramach procedury z artykułu 7 przeciw Polsce odbędzie się w lutym.

- Bardzo ważne, żeby zaznaczyć, że procedura dopiero się zaczęła. Będziemy mieli konkretny plan działań, jeśli chodzi o kolejne kroki. Dopiero na lutowym posiedzeniu Rady zaczniemy dyskusje, w których chcemy przeanalizować sprawę i zebrać stanowiska krajów członkowskich, w tym Polski - powiedziała Pawłowa w czwartek w Sofii grupie brukselskich korespondentów.

Z jej słów wynika, że Bułgaria, sprawująca obecnie przewodnictwo w Radzie UE, nie zamierza spieszyć się z organizowaniem głosowania w tej sprawie. - Po zebraniu stanowisk trzeba je przeanalizować. Będziemy musieli skonsultować się ze służbami prawnymi, aby mieć dodatkowe analizy, a potem podejmować kolejne kroki - mówiła.

Na kolejnym posiedzeniu Rady dojdzie do wysłuchania Polski. Dopiero po tym kroku przy zgodzie Parlamentu Europejskiego możliwe jest głosowanie krajów członkowskich przewidziane w artykule 7.1 traktatu o UE. Traktat mówi, że Rada, stanowiąc większością czterech piątych swych członków po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości unijnych.

- Możemy nawet wyjść poza bułgarską prezydencję, jeśli chodzi o jakąś polityczną decyzję. Nie spodziewam się, że coś wydarzy się w tej sprawie w najbliższym czasie, bo sama procedura wymaga więcej niż kilku tygodni - tłumaczyła bułgarska minister.

"Jesteśmy gotowi do pracy"

Pawłowa zapewniała, że Bułgaria nie chce być mało ambitna w tej sprawie.

- To, czy podczas bułgarskiej prezydencji w tej sprawie będziemy w stanie podjąć jakieś rozstrzygnięcia, będzie zależało od tego, co wydarzy się na pierwszym posiedzeniu, które jest w lutym. Potem będziemy mieli następne spotkanie, na którym będziemy mieli wysłuchanie Polski - zaznaczyła.

- Proszę mnie źle nie zrozumieć. Jesteśmy gotowi do pracy, aby umieścić ten punkt w agendzie, jednak musimy działać zgodnie z procedurą - dodała.

Zalecenia KE

Komisja Europejska w zaleceniach przyjętych 20 grudnia 2017 roku wskazała, jakie działania muszą podjąć polskie władze, aby odpowiedzieć na jej zastrzeżenia. Chodzi między innymi o wprowadzenie zmian do ustawy o Sądzie Najwyższym, w tym o niestosowanie obniżonego wieku emerytalnego wobec obecnych sędziów.

KE domaga się też zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa. Chce, by nie przerywano kadencji sędziów-członków Rady i zapewniono, by nowy system gwarantował wybór sędziów-członków przez przedstawicieli środowiska sędziowskiego. Innym z zaleceń jest "przywrócenie niezależności i legitymacji Trybunału Konstytucyjnego przez zapewnienie, aby prezes i wiceprezes byli wybierani zgodnie z prawem oraz aby wyroki Trybunału były publikowane i w całości wykonywane".

Autor: pk\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: eu2018bg.bg

Tagi:
Raporty: