Brytyjczycy oddali Basrę Irakijczykom


Brytyjskie wojska zakończyły wycofywanie się z Basry, kluczowego miasta na południu Iraku. - To zaplanowana i zorganizowana operacja, a nie porażka - zapewnia premier Gordon Brown.

- Chodzi głównie o zmianę pozycji - do tej pory w czterech prowincjach odgrywaliśmy rolę bojową, a obecnie będziemy pełnić rolę kontrolną - przekonywał Brytyjczyków Brown. Premier zastrzegł jednak, że ewakuacja nie jest definitywna. Żołnierze brytyjscy będą bowiem interweniować "w pewnych okolicznościach". Brown nie sprecyzował, o jakie dokładnie okoliczności chodzi.

Ewakuacja rozpoczęła się w niedzielę wieczorem, a zakończyła dziś nad ranem. Objęła 550 brytyjskich żołnierzy, którzy do tej pory stacjonowali w centrum Basry w dawnym pałacu Saddama Husajna. Od teraz będą bazować na obrzeżach miasta, niedaleko miejscowego lotniska.

Mimo że kontrolę nad dawnym pałacem Husajna przejęło irackie wojsko, to za bezpieczeństwo w całej Basrze będą dalej odpowiadać Brytyjczycy. Przynajmniej do jesieni, gdy pełną odpowiedzialność za miasto przejmą Irakijczycy.

Opuszczenie Basry prawdopodobnie jest pierwszym krokiem Brytyjczyków do wyjścia z Iraku w ogóle. Agencje donoszą o możliwej redukcji całego kontyngentu do 5 tys. z obecnych 5,5 tys. Gordon Brown zastrzega jednak, że "liczba żołnierzy pozostanie na razie taka sama".

Innego zdania jest przywódca liberalnych demokratów Menzies Campbell. Jego zdaniem, wycofanie brytyjskich żołnierzy z Basry oznacza koniec roli brytyjskich sił w Iraku.

Źródło: PAP